Biskup kijowski
Józef Wereszczyński na sejmie warszawskim 1597 roku wniósł votum z
strony podniesienia wojny potężnej przeciwko cesarzowi tureckiemu. Niezwykle
to interesujące źródło, bo czytamy w nim jak to mieli być wyposażeni żołnierze
których miano zaciągnąć (ważnym wnioskiem biskupa było obycie się bez
pospolitego ruszenia). Poniżej opiszę jak biskup wyobrażał sobie wystawienie
takiej armii na pierwszą ekspedycję – gdyż w kolejnych zakładanych wyprawach
wojska miało już być mniej i inna miała być reguła zaciągu.
Szlachta i
duchowieństwo stawać miały wedle swoich dochodów. Jeżeli ktoś miał dochód
przynajmniej 300 złotych na rok, wystawić miał husarza, konia
przedniejszej armatury. Szlachcic z dochodem 200 złotych na rok
ten niechby stawił konia kozacką armaturą. Osoby o dochodzie
równym lub mniejszym 100 złotych na rok wystawić miały husarza lub kozaka na
spółkę z innym szlachcicem o niższych dochodach. O ich żołdzie poniżej, przy
informacjach o takich samych oddziałach, które wystawić mieli także osiedli
poddani.
Niektóre ziemie –
Małopolska, Wielkopolska, województwa mazowieckie i podolskie, a także Litwa
- miały z każdych dziesięci osiadłych poddanych wystawić
jednego konnego kopijnika (husarza), z żołdem 15 złotych za ćwierć. Litewski
wkład to także typowa dla tego kraju formacja - ludzi pancernych
i butnych Bojar, to jest szlachty drobnej, którzy według zwyczaju swego konie
po kozacku stawić będą powinni. Pozostała kawaleria miała pochodzić
z województwa kijowskiego, z województwa takież ruskiego, wołyńskiego,
podolskiego, bracławskiego jako też i z hospodarstwa wołoskiego. Wystawiony
miał konny (zwany tu pancernym) – na koniu dobrym, z półhakiem, z
szablą i rohatyną z proporczykiem. Żołd takiego żołnierza planowano na
10 złotych za ćwierć.
Nie mogło
zabraknąć i rajtarii (hurrraaa!), iżby jeszcze potężniejsze było wojsko
nasze w oczach murem u pogan, tedy bardzo potrzebni są
rajtarowie. Miały ich wystawić ziemie pruskie, kurlandzkie i
inflanckie, zwolnione na tą okazję z obowiązku zaciągu piechoty. Tereny te,
włącznie z wszystkimi miastami, miały zaciągnąć z dziesięci domów
jednego konia. Biskup wręcz podkreślił w swym votum, by książęta
pruski i kurlandzki rajtarskiemi poczty się popisali.
Piechotę miały
wystawić wszystkie ziemie koronne i litewskie, włącznie z dobrami królewskimi,
duchownymi i szlacheckimi. 10 mieszczan miało wystawić jednego żołnierza z
żołdem 9 złotych za ćwierć. Z kolei z ludzi luźnych, komorników, etc , wystawić
miano niechby w siermięgach prostych robotniki, z rydlami, z
siekierami. Zresztą i piechota miejska miała mieć ów sprzęt
inżynieryjny na wozach. Piechurzy przeznaczeni do walki mieli być piechotą
strzelczą, każdy miał mieć półhak dobry z pięciu funtami prochu i ze
trzema kopami kul. Co ciekawe, biskup zalecał nawet jednolite
umundurowanie dla piechoty. Błękitne delie a kurty białe dla
Wielkopolski i Małopolski, delie czerwone a kurtki białe dla
Mazowsza i Podola, z kolei Litwini mieli walczyć w deliach zielonych a
w kurtach czerwonych.
Jako że biskup
miał jeszcze kolejne plany, jeżeli Czytelnicy blogu byliby zainteresowani, mogę
to do końca opracować i kiedyś wrzucić.
Oczywiście znajdą się zainteresowani czytelnicy,
OdpowiedzUsuńchoć rzadko komentujący;-)Ciekawe na ile rzeczywistość zweryfikowała projekty biskupa co do ubiorów.Bogato planować zawsze umieliśmy ;-)
Zapisujemy więc w notesie, by do tematu wrócić :)
OdpowiedzUsuńsalve,
OdpowiedzUsuńwzmianka o rohatynie (obok polhaka) u jazdy ukrainnej oznacza ze juz jazda po kozacku stwiajaca takiez rohatyny z proporcem uzywala?
Ta ilustracja to jakiejs rosyjskiej publikacji?
Nie znam źródła ilustracji, Artur mi podesłał w całym pakiecie :)
OdpowiedzUsuńCO do używania i rohatyny i półhaka - trzeba pamiętać, że całe votum to tylko projekt, jednak musiał mieć jakieś podstawy w realnie istniejącym wojsku, więc daje ciekawy punkt zaczepienia w kwestii uzbrojenia jazdy kozackiej.