poniedziałek, 30 sierpnia 2021

I perceived him to be a very niggardly person

 


Pracując nad nową książką podczytuję sobie znowu źródła do „Potopu”, wynotowując co ciekawsze fragmenty. Akurat padło na Patricka Gordona, a tu przepiękny fragment z końca 1658 roku. Szkot przebywał wtedy znowu w polskiej niewoli, pojawiła się więc szansa na kolejną zmianę barw klubowych. Jak wiemy ostatecznie Gordon trafił pod skrzydła Lubomirskiego, ale co ciekawe, to inny magnat początkowo zaproponował mu służbę. Cytat jest wręcz przedni, podkreślenie moje:

[Jan] Sobieski zaoferował mi wstąpienie na jego służbę, obiecując kompanię dragonów która stacjonowała w jego miasteczku Jaworów i okolicach; odmówiłem, odpowiadając że jako młody człek, opuściłem swój kraj by szukać honoru [i sławy], a siedząc na kwaterach [jako garnizon] nie będę miał ku temu [zdobyciu sławy] żadnej okazji; poza tym [Sobieski] wydał mi się dusigroszem. Odrzekł że nie ma dla mnie żadnej innej [oferty] służby. Wyraziłem więc chęć, by odesłał mnie do Króla [Jana II Kazimierza] lub do marszałka [Lubomirskiego], mówiąc że jestem chętny do służby w polu by się zasłużyć; był nader zadowolony moją odpowiedzią i odparł, że postara się przekonać Lubomirskiego o mojej osobie.

 

czwartek, 26 sierpnia 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLIII

 


Muszę przyznać, że nawet nie słyszałem o wojnie etiopsko-adalskiej z lat 1529-1543, więc byłem bardzo ciekawy nowego tomu z serii ‘From Retinue to Regiment 1453-1618’. Jeffrey M. Shaw w pracy ‘The Ethiopian-Adal War 1529-1543. The Conquest of Abyssinia’ podjął się dość nietypowego wyzwania, gdyż jest to pierwsza książka w języku angielskim poświęcona temu konfliktowi. W początkowej części książki wspomniał o względnym braku źródeł, gdyż te, które przetrwały do ​​naszych czasów, skupiają się na późnej fazie konfliktu, po przystąpieniu Portugalczyków do wojny po stronie etiopskiej. Dlatego musiał je uzupełnić urywkami informacji znalezionymi w innych, późniejszych źródłach i opracowaniach Zważywszy, że konflikt ten jest stosunkowo mało znany, ważne było umieszczenie go w odpowiednim kontekście, aby zarówno Królestwo Etiopii, jak i Sułtanat Adal przedstawić we właściwym kontekście historycznym i politycznym. Dlatego też pierwsze dwa rozdziały skupiają się na historii regionu od czasów starożytnych do początku XVI wieku, wraz z powstaniem Królestwa Etiopii, nawróceniem kraju na chrześcijaństwo i rolą, jaką odegrał rozwój islamu  w regionie. Widzimy tu także zamorską ekspansję Portugalii, jej początkowe konflikty z Osmanami, a  wreszcie wyłonienie się wśród państw graniczących z Etiopią tak zwanego  się Sułtanatu Adal i jego narastający konflikt z Etiopią. Mamy tu również podstawowe informacje o systemie militarnym Etiopii, który przetrwał bez większych zmian przez kilka stuleci. W tym rozdziale możemy przeczytać więcej o armii Sułtanatu i początkach antyetiopskich dżihadów pod wodzą Ahmada ibn Ibrihima al-Ghazi (Imama Gureya). Ten charyzmatyczny i energiczny sułtan rozpoczął konflikt, walcząc z jednym z najgorszych władców w historii Etiopii, królem Lybne Dyngalem. W kolejnych bitwach armie etiopskie są miażdżone, tracąc tysiące żołnierzy i coraz większe połacie terytorium. Postępuje też islamizacja kraju, a Lybne Dyngal nie potrafi zorganizować swoich sił. Do 1540 roku większość Etiopii znajduje się pod kontrolą sułtana, chociaż widzimy, że stopniowe wyczerpywanie się i erozja pierwotnej armii Adalu prowadzi do zmian w jej szeregach, ponieważ Imam Gurey musiał teraz polegać na wojskach złożonych głównie ze zislamizowanych Etiopczyków. Kolejny rozdział przybliża nam konflikt portugalsko-osmański w regionie, skoncentrowany na obszarach przybrzeżnych. Prowadzi ona do kolejnego rozdziału, kiedy mała 400-osobowa ekspedycja portugalska, pod dowództwem Cristovao de Gamy (czwartego syna Vasco da Gamy), przybywa do Etiopii, by wesprzeć nowego króla Kladiusza/Gelawdewosa (Lybne Dyngel zmarł we wrześniu 1540). Potem opowiadana historia zmienia się w niesamowity wręcz wysiłek militarny Portugalczyków, którzy w 1542 roku w bitwie na równinie Antalo, stawiając czoła 60-krotnie większej armii Adal, odnoszą niesamowite zwycięstwo. Widzimy, jak kluczową rolę odgrywa broń palna w rękach wyszkolonych żołnierzy, chociaż autor nader luźno używa tu określenia muszkiet i arkebuz dla tej samej broni. W ostatnim rozdziale dalej towarzyszymy Portugalczykom w ich walce z Adalami,  da Gama został ranny i schwytany po bitwie pod Woflą, a następnie stracony na rozkaz Imama Gureya. Resztki ekspedycji portugalskiej łączą się z królem Gelawdewosem i jego armią, a w 1543 roku w bitwie pod Wayna Dega  połączone wojska pokonują armię Sułtanatu i zabijają Imama Gureya. Jest to zwycięstwo, które  uratowało Królestwo Etiopii i raz na zawsze zniszczyło potęgę militarną Sułtanatu Adal. Autor następnie pisze o wpływie wojny na Etiopię (do czasów nam współczesnych), ale także o roli Portugalii i Turków w Rogu Afryki.

 Ze względu na niewielką ilość źródeł bardzo trudno było rozpisać się szczegółowo o przebiegu bitew. Shaw często wspomina w tekście, że nawet lokalizacja poszczególnych starć nie jest do końca pewna. Mimo to książka była dla mnie bardzo interesująca, ponieważ obejmuje regionalny konflikt, o których praktycznie nic nie wiedziałem, dodatkowo umieszczając to w kontekście o wiele szerszego konfliktu interesów między światem chrześcijańskim i muzułmańskim w XVI wieku. W tekście jest wiele map, które pomagają śledzić wydarzenia, choć te przedstawiające bitwy są dość uproszczone i nie są tak potrzebne. Jedna z map (na str. 92, ukazująca Europę) ma zresztą nader śmieszną pomyłkę, bo Ryga została przeteleportowana z Inflant gdzieś do Wielkopolski. Książka zawiera liczne czarno-białe zdjęcia przedstawiające stan obecny różnych opisanych miejsca – zamków i znanych pól bitew. Brak jednak nawet prób rekonstrukcji wyglądu żołnierzy z walczących armii.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to zależnie od Waszych zainteresowań trzeba mieć lub można mieć. Ten pierwszy przypadek to dla miłośników historii Afryki, Królestwa Etiopii czy portugalskich podbojów w XVI wieku. Druga ocena to dla miłośników XVI-wiecznej wojskowości, mamy tu bowiem interesujący i egzotyczny konflikt, jednak z braku źródeł aspekt militarny jest często zepchnięty nieco na drugi plan. Generalnie jednak uważam książkę za godną polecenia, właśnie ze względu na niecodzienną tematykę.

środa, 11 sierpnia 2021

Oblężenie Jasnej Góry – Johann Bensheimer

 



Bardzo ciekawy miedzioryt Johanna Bensheimera z 1659 roku, przedstawiający oblężenie Jasnej Góry przez Szwedów. Pochodzi z wydanej w Gdańsku książki Stanisława Kobierzyckiego Obsidio Clari Motnis Częstochoviensis. Ilustrację w dobrej jakość można znaleźć na stronie ze zbiorami cyfrowymi Muzeum Narodowego w Krakowie. Poniżej kilka ciekawych fragmentów: dawny regiment gwardii Jana II Kazimierza (już na służbie szwedzkiej), jazdę koronną przy armii szwedzkiej czy fragmenty obozów wojsk szwedzkich.

 







wtorek, 3 sierpnia 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLII

 


Nowa książka z serii „From Retinue to Regiment 1453-1618” to początek nowej ą mini-serii, zatytułowanej „The Tudor Arte of Warre”. W pierwszym tomie Jonathan Davies, opierając się o swoje wieloletnie teoretyczne i praktyczne badania, opisuje działania wojenne w okresie 1485-1558, a więc od panowania króla Henryka VII do królowej Marii I.

Tom podzielony jest na trzy odrębne części. Pierwsza, złożona z pięciu rozdziałów, obejmuje tło polityczne (zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne) epoki, z różnicami wyznaniowymi, konfliktami wewnętrznymi w Anglii, wojnami z Francją i Szkocją. Mamy tu okazję poznać głównych graczy politycznych, monarchów i dowódców armii. Davies zaczyna za panowania Henryka VII, po powrocie do Anglii w 1485 roku, z jego licznymi kampaniami we Francji i Szkocji. Potem mamy krótki okres panowania Edwarda VI, a kończymy objęciem tronu przez Maryję. Co do działań militarnych, mamy tu jeden rozdział poświęcony wyłącznie bitwie pod Bosworth, oparty zarówno na materiałach źródłowych jak i opracowaniach. Kolejny rozdział dotyczy licznych rebelii i buntów w Anglii, takich jak Bunt Ketta i Powstanie Wyatta. Wśród konfliktów z Francją mamy  inwazję z 1513 roku, kampanię Suffolka z 1523 roku, oblężenie Boulogne w 1544 i utratę Calais w 1558. Konflikty szkockie obejmują bitwy pod Flodden, Solway Moss, Ancrum Moor, Pinkie i próby angielskiej okupacji swego rodzaju „strefy buforowej” w Szkocji. Ta część książki jest bardzo ciekawym studium wydarzeń, z dobrym wprowadzeniem w militarną stronę każdego konfliktu i szczegółowym opisem każdej bitwy.

Druga część książki składa się z czterech rozdziałów i obejmuje różne aspekty organizacji, przygotowania i taktyki armii Tudorów. Widzimy ewolucję angielskiej wojskowości, wraz ze zmianami wprowadzonymi w sposobie rozmieszczenia i przygotowania piechoty, kawalerii i artylerii. Opisano również różne formacje armii, od jednostek zawodowych po zagranicznych najemników. Jeden rozdział obejmuje zmiany w rekrutacji i dyscyplinie od średniowiecza do XVI wieku. Znajdziemy tu także próby reform wojskowych, opisy werbunki żołnierzy i tworzenia lokalnej milicji. Bardzo interesujący jest rozdział opisujący zaopatrzenie i przygotowanie armii wraz z kosztami żywności, ekwipunku, transportu i obozów. Duża część tego rozdziału poświęcona jest medycynie wojskowej epoki.

Część trzecia, złożona z sześciu rozdziałów, opisuje broń i wyposażenie armii Tudorów. Mamy tu broń drzewcową piechoty, broń białą jak i różne rodzaje uzbrojenia ochronnego. Słynny angielski łuk ma swój własny rozdział, pełen odniesień do źródeł z epoki, gdzie jednocześnie jest porównywany z bronią palną wprowadzaną z coraz większą częstotliwością na europejskie pola bitewne. Kawaleria, jej wyposażenie, uzbrojenie i różnego rodzaju jednostki również mają swój osobny rozdział. Kolejna dotyczy spraw artylerii, używanej zarówno na polu walki, jak i podczas działań oblężniczych. Fortyfikacje, jako bardzo ważny aspekt działań wojennych Tudorów, zostały omówione w następnym rozdziale. Znajdziemy tu informacje o różnych typach fortyfikacji stosowanych w Anglii i Szkocji oraz o wpływach kontynentalnych na ten aspekt obrony pozycji.

Książka ma także sześć aneksów, obejmujących różne aspekty opisane w książce, od spisu wyposażenia po najważniejsze domy królewskie w Europie. Szczególnie interesująca jest ta pokrywająca szczegółowo (zarówno w tekście, jak i na ilustracjach) słynne ryciny z Cowdray House z kampanii francuskiej Henryka VIII z 1544 roku.

Książce towarzyszą liczne mapy kampanii i bitew, ułatwiające śledzenie wydarzeń w tekście. Znajdziemy tu również wiele czarno-białych ilustracji, niektóre to zdjęcia ocalałej broni i zbroi, a inne to obrazy i rysunki z epoki przedstawiające monarchów, dowódców, żołnierzy i bitwy. Sekcja kolorowa zawierała 19 zdjęć współczesnych angielskich rekonstruktorów wojskowości Tudorów i ich wyposażenia, z bardzo obszernymi komentarzami. Dodatkowo Mats Elzinga narysował sześć  kolorowych flag z epoki.

Jest to bardzo dobrze opracowania książka,  obejmująca wiele aspektów od końca XV do końca XVI wieku. Dobrze pokazuje jak wojskowość angielska i szkocka zmieniała się pod wpływem kontynentalnej wojny, jednocześnie zachowując specyficzne, regionalne ‘smaczki’. Bardzo przypadł mi do gustu styl autora, pełen szczegółów źródłowych, ale jednocześnie często przetykany odniesieniami czy żartami opartymi na jego osobistych doświadczeniach z rekonstrukcji historycznej. Na dzień dzisiejszy to  jedna z najlepszych książek historycznych, jakie miałem okazję przeczytać w 2021 roku, tym bardziej interesująca, że przybliżyła mnie mniej znany okres i region działań wojennych.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to zdecydowanie trzeba mieć. Wydaje mi się że ‘The Tudor Arte of Warre’ może się spodobać zarówno komuś kto szuka wprowadzenia do historii wojskowości Tudorów, jak i dla tych którzy już ‘siedzą’ w temacie, a chcieliby poszerzyć swoją wiedzę.

poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Owa tłuszcza Tatarów, szybkich jak wiatr łowców nieprzyjaciela



Wczoraj Ewlija Czelebi opowiada nam o kapykułach w armii tatarskiej. W dzisiejszym wpisie przyjrzymy się jego opisowi krymskich ordyńców. Będzie zarówno o wyprawach wojennych, strojach jak i wypasaniu koni:

Chanowie posiadają wojsko, z którego w rzeczy samej mogą być dumni. Nie ma tam koni jucznych, taboru, spiżarni ani też kuchni, wozów, wielbłądów, karawan, armat, muszkietów, namiotów lub ładunków. Jest tam tylko osiemdziesiąt tysięcy żołnierzy — samych jeźdźców, ochoczych do walki, z sahajdakami w ręku, oraz sześć albo i siedemkroć sto tysięcy koni i ogierów, podzielonych na kosze i powiązanych ze sobą ogonami. W każdym koszu, czyli co sto kroków, znajduje się kocioł zwany hoszczy  przytroczony rzemiennymi pasami do jednego konia, a także parę koni, które dźwigają zawiniętą w skóry owcze i kozie „fałszywą wędzonkę”, to znaczy uprażone jagły i ser suszony. Inne zaś zapasy żywności są im nie znane.

Owa tłuszcza Tatarów, szybkich jak wiatr łowców nieprzyjaciela, ma zwyczaj taki, iż drogę dziesięciu postoi zawsze w jeden dzień przebywa. Osobliwsza to rzecz, że nie mają przy tym żadnej paszy ani obroku, ani innej karmy dla koni. Gdy tylko bowiem z koni zsiądą, wypędzają je zaraz pod dozorem swoich chłopców w pole, te zaś, kiedy już się wytarzają, nawierzgają i wyhasają, zaczynają się paść. Jeżeli wyprawa zimową porą się zdarzy, konie wygrzebują spod śniegu trawę, czyli wyciągają i zjadają zeschłą trawę pozostałą z ubiegłego lata. Koni swoich Tatarzy jęczmieniem nie karmią, atoli gdy je do wyprawy wojennej szykują, wówczas przez czterdzieści albo i pięćdziesiąt dni nie dają im ani słomy, ani siana, jeno im na dzień cały i całą noc torby pełne jęczmienia zawieszają.

Podczas surowych zim, jakie w owych krajach bywają, Tatarzy namiotów nie używają. Związują oni rzemiennym pasem wierzchołki czterech żerdzi, zaczem grubsze ich końce w ziemię wtykają, a potem na owych żerdziach rozwieszają zdjęte z pleców wojłokowe jamurłachy swoje 300. Zrobiwszy w ten sposób coś na kształt namiotu, ścielą na śniegu czaprak z konia, a pod głowę siodło sobie podkładają. Potem odwiązują swoje szable z pochwą i sahajdak, a nawet zdejmują koszule, rozesławszy zaś je na kożuchu, układają się wszyscy do snu zupełnie nago. Rano naciągają oni te swoje płócienne koszule, czerwone i niebieskie. Kiedy zaś wstaną, zaraz ów jamurłach, u góry nad nimi jako namiot zawieszony, na końskim grzbiecie zamiast czapraka ścielą, a potem koniowi kulbakę nakładają i tę dwoma rzemieniami w dwóch miejscach przymocowują. Zaczem w oka mgnieniu koni dosiadają, a już wierzchem siedząc szablę i sahajdak przypinają sobie. Koń, raz i drugi kańczugiem smagnięty, w cwał rusza, od tego zaś na owym mrozie i koń, i sam jeździec się rozgrzewa, i tak w drogę ruszają.

Słowem, lud to przez Ałłaha umyślnie do wojen stworzony. 

niedziela, 1 sierpnia 2021

Potomkowie Abchazów, Czerkiesów i Gruzinów



Ewlija Czelebi, w typowym dla siebie gawędziarskim stylu, opowie o piechocie służącej w armii chanów krymskich, czyli tak zwanych kapyłukach. Za ilustrację posłużą modele tej formacji z gry „Ogniem i Mieczem” Wargamera:

Okrom wzmiankowanych osiemdziesięciu tysięcy wojska tatarskiego chan posiada stale przy swoim boku trzy tysiące kapykułów, którzy w Bagczesaraju tudzież w okolicznych wioskach i otarach mieszkają. To zbrojne w muszkiety wojsko przysłał był chanowi Mengli Gerejowi sułtan Bajezid Święty spośród sług Progu Szczęśliwości. W owych czasach kapykułów było równo dwanaście tysięcy, wszelako z biegiem czasu w oddziałach tych zapanowało rozprzężenie i zostało z nich niewiele ponad trzy tysiące. Mimo to ciągle się liczy, że na granicy z wrogami jest dwanaście tysięcy kapykułów krymskich. Obecnie są oni na służbie u chanów, wszakże nie są to Tatarzy, lecz potomkowie Abchazów, Czerkiesów i Gruzinów. Wobec dynastii osmańskiej nie dopuścili się oni nigdy wiarołomstwa. Dwanaście tysięcy złotych, które sułtanowie osmańscy wyruszając na wojnę posyłają chanom tatarskim jako tak zwane „ciżemkowe” przeznacza się na żołd dla tych właśnie kapykułów i pomiędzy nich też się rozdziela.