W jednym z wpisów kwietniowych cytowałem uczestników wyprawy 1663/1664, opisujących krwawe szturmy na miejscowości bronione przez siły moskiewskie. Dziś powracam do tej mało znanej kampanii; dowodzący siłami koronnymi Stefan Czarniecki w liście z marca 1664 roku napisze o trudach prowadzenia kampanii. Adresatem listu był wojewoda krakowski Stanisław ‘Rewera’ Potocki, ówczesny hetman wielki koronny.
Tak tedy przebywszy z kawaleryą, armatą i infanteryą dnieprową przeprawę; dalej postępuję z wojskiem, podwodami, z oddawaniem onychże prowadząc armatę, bo jako jeszcze w obecności WMci MPana niedostatek między wojskiem wszystkiem i niepodobieństwo zasiągania obroków i innych żywności poczęła się była szerzyć, i tembardziej rość, idąc przez województwo Czerniechowskie, od mojej przed kilką lat bytności z wojskim zrujnowane; tak więcej trzech set koni armatnych padło na szlaku, że aż końmi których po kilkunastu każda chorągiew husarska suppeditowała szeregowych, do brzegu jest przywieziona; za co WMPan wszystkim tym chorągwiom husarskim wszelki winieneś respekt; JMć Pana Linthausa do prowadzenia armaty z dragońskim WMci MPana regimentem ordynowałem, który jako rzeźwy i ochotny, przy modestyi swojej żołnierskiej, z powagi WMci Pana tak zasięganiu jako i oddawaniu podwód tych będzie uważny. Widząc wojsko wojennymi zfatygowane pracami i nużnym bardzo folgując koniom, przyszło tu na Polesiu na czas jaki do dalszej od WMPana wiadomości pozwolić mu spoczynku.
Salve, jak widac husaria nie tylko stawala na wysokosci zadania w polu, ale takze wspomagala reszte wojska, tu ...konmi. Vivat husaria :)
OdpowiedzUsuńBo zapewne miała najwięcej koni ;)
OdpowiedzUsuń