Tym razem w cyklu słów kilka o siłach miasta Gdańska w walce z Gustawem II Adolfem. Jako że oddziały te nie stanowiły części armii koronnej, pozwoliłem sobie na zamieszczenie ich jako ‘sojuszników’. Dane są mało dokładne, acz zawsze mogą stanowić podstawę do bardziej szczegółowych rozważań…
W toku wojny 1626-1629 Gdańsk miał jakoby wystawić ok. 10 000 ludzi. Z tego liczba najemników miała sięgnąć ok. 5000, do tego ok. 6000 milicji miejskiej, z której jednak służbę jednorazowo pełniło 1500 milicjantów, użytych jako wartownicy na murach miejskich. Dowódcą sił gdańskich (niestety znany nam z blamażu pod Kiezmarkiem) był holenderski płk. Liesemann (Liseman), oficer z niezłym stażem z armii ks. Maurycego z Nassau. Brakuje mi jednak dokładniejszych danych o zaciągach najemników. Pierwsze duże zaciągi Gdańsk poczynić miał już w kwietniu 1624 roku - 2000 żołnierzy. W 1625 roku miano zaciągnąć jeszcze 1000 żołnierzy – w maju kapitan Christian Lernebach ściągnął 400 żołnierzy, pozostałych 600 zrekrutowano w lipcu-sierpniu. Główne tereny na których zaciągano żołnierzy to okolice Bremy, Hamburga, Rostoku i Wismaru. Werbunek z 1626 roku (na Śląsku i Brandenburgii) przyniósł zaledwie 105 żołnierzy, tak słaby wynik akcji wynikał z cesarskiego zakazu zaciągu, w obliczu wojny z Christianem IV Duńskim.
Oddziały z Gdańska brały udział w oblężeniu Pucka – gdzie ważną rolę odegrała ciężka artyleria oblężnicza wojsk miejskich. Najemnicy bronili też przeprawy pod Kiezmarkiem (w maju 1627 roku z sukcesem, w lipcu/sierpniu już z o wiele gorszym skutkiem, o czym już zresztą przy innej okazji wspominałem). Po zwycięstwie hetmana Koniecpolskiego pod Hammerstein w 1627 roku siły gdańskie próbowały odbić z rąk szwedzkich Głowę Gdańską. Zgrupowanie gdańskie zostało jednak pobite przez odsiecz którą z Malborka przyprowadził von Thurn. Najemnicy miasta ze sporymi stratami musieli odstąpić od oblężenia Głowy – ich do 300 na placu zostało i nic niesprawiwszy nazad odstąpić musieli.
W 1628 roku (wiosną?) znajdujemy informacje o siłach gdańskich walczących ze Szwedami próbującymi sypać szańce nieopodal Latarni. Gdańszczanie mieli zmusić przeciwnika do odwrotu, jednakże w toku walki zabito gdańskich kapitanów trzech. Pod koniec sierpnia, na skutek prośby hetmana Koniecpolskiego, oddziały gdańskie zluzowały w ramach ‘obrony wybrzeża’ kompanie koronnej piechoty stojące w Pucku. Dzięki temu roty piechoty dołączyły do armii polowej hetmana, który używszy panów Gdańszczan, aby tamte brzegi osadzili swemi ludźmi, co oni uczynili ochotnie. Na początku września tegoż roku gdańskie zgrupowanie puł trzecia tysiąca luda [chodzi o 2500 żołnierzy] nękało Szwedów w okolicach Tczewa, acz nie znam wyniku owej wyprawy.
Problem zazwyczaj sprawia stwierdzenie, czy gdańscy żołnierze w danej akcji to najemnicy czy milicja miejska. Na przykład szwedzki opis potyczki z Gdańszczanami ze stycznia 1629 roku podaje siły miejskie na:
- 80 kawalerzystów z miejskiej kompanii (milicja?)
- 250-300 kawalerzystów z kompanii ppłk. Behma (najemnicy?)
- 500 muszkieterów z 'kompanii miejskich' (milicja?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz