Przeglądając materiały o gwardii JKM zastanowiła mnie jednak kwestia – jak duży odsetek oddziałów piechoty cudzoziemskiej RON stanowili w XVII wieku pikinierzy? W opracowaniach znajdujemy najczęściej ‘idealną’ proporcję pikinierów do muszkieterów jako 1:2 czy też 1:3. Jak to jednak wyglądało w rzeczywistości? Zbyt dużo danych nie znalazłem, niemniej jednak wydają mi się interesujące. Pozwalam sobie więc rozpocząć niniejszy wątek, może Czytelnicy znajdą jeszcze inne przykłady i stanie się to podstawą do interesującej dyskusji?
Lista uzbrojenia dwóch rot szkockiej piechoty (Abrahama Younga i Alexandra Ruthvena) zaciągniętych na kampanię 1601 roku w Inflantach:
- 200 muszkietów
- 77 długich pik
- 4 halabardy
- 6 długich mieczy 'Schlachtschwert'
- 83 zestawy pancerze (77 pikinierów + 6 mieczników osłaniających sztandar?)
Jako że roty miały na etacie po 300 porcji a powyższa lista to wyposażenie dla jednego oddziału (obydwa spisy są identyczne) daje nam to proporcje 77 pikinierów do 200 strzelców.
Z kolei formowana w tym samym czasie rota niemiecka Jana Guldensterna licząca 250 porcji miał na stanie:
- 40 pik
- 16 halabard
- 6 długich mieczy 'Schlachtschwert'
Zapewne tak samo wyposażona była mająca taką samą liczebność druga rota niemiecka w armii Zamoyskiego, dowodzona przez Sebalda Golcza.
Podałem już na blogu przykład z 1646 roku, gdy Marię Ludwikę witało 400 muszkieterów i 400 pikinierów regimentu obersztlejtnanta Wolffa – nie była to jednak całość oddziału, który liczył w tym czasie przynajmniej 1200 porcji. Nie wiem jednak, czy proporcja 1:1 była zachowana w całym regimencie, wydawałoby się to jednak nieco dziwne.
Niezwykle interesujące dane jeżeli chodzi o regiment gwardii pieszej w czasie Powstania Chmielnickiego pochodzą z pracy prof. Mirosława Nagielskiego. Oddział ten poniósł ciężkie straty w toku bitew pod Konstantynowem i Piławcami, ocenia się, że w zimie 1648/1649 roku liczył zaledwie połowę stanu sprzed wybuchu wojny – czyli miał ok. 600 porcji. W końcu grudnia z cekhauzu warszawskiego wydano dla gwardzistów nowy ekwipunek, w celu zastąpienia broni i wyposażenia utraconego w walce z Kozakami. Piechurzy otrzymali 576 szyszaków i 144 komplety zbroi pikinierskich i pik - czyli de facto 144 zestawy dla pikinierów + 432 hełmy dla pozostałych żołnierzy). Oznaczałaby to, że ok. ¼ regimentu przy jego zmniejszonej liczebności składałaby się z pikinierów – liczba hełmów jest o wiele wyższa, wszak mieli je nosić także strzelcy. Kiedy regiment powiększono do ok. 900 porcji przed wyprawą zborowską w 1649 roku otrzymali oni kolejną dostawę z cekhauzu warszawskiego, w postaci 216 szyszaków i 48 ‘kompletów pikinierskich’ (zbroja + pika). Według obliczeń prof. Mirosława Nagielskiego, tak powiększony regiment wciąż liczył ok. ¼ stanu w pikinierach, otrzymano wszak hełmy dla 792 żołnierzy, z tego 192 dla pikinierów wraz z zestawem pełnego wyposażenia dla nich. Resztę regimentu, który jak wspomniałem miał mieć ok. 900 porcji, stanowiły ślepe porcje.
Błażej Lipowski w swoim ‘Piechotnym ćwiczeniu…’ daje nam dwa wzorce, w których proporcja to 1:2:
- dla kompanii liczącej 120 żołnierzy podział na 40 pikinierów i 80 muszkieterów
- dla kompanii liczącej 90 żołnierzy podział na 30 pikinierów i 60 muszkieterów
Nie wiemy jednak na ile w praktyce (rok 1660) stosowano taki układ.
Zapraszam do dyskusji na ten temat, wydaje mi się nieco zaniedbany przez naszych historyków, a niemniej jednak bardzo ciekawy.
czolem,
OdpowiedzUsuńciekawe rzeczy :)
poniewaz lubie bron biala zainteresowal mnie ten Schlachtschwert - nie myslalem ze jeszcze wciaz byly uzywane miecze dwureczne w piechocie?
W sumie tedy nasz Sienkiewicz tak bardzo sie niepomylil dajac Podbipiecie takowy Schlachtschwert :)
pozdrawiam
Dzięki, staram się jak mogę :)
OdpowiedzUsuńMiecze faktycznie rzecz interesująca, tym bardziej że tak u Szkotów jak i u Niemców taka sama ilość. Zapewne dla 'ochrony' sztandaru, pytanie tylko czy żołnierze faktycznie ich używali czy tylko były na stanie oddziału.
Myślę że używano - podręczniki do walki mieczem dwuręcznym sięgają do drugiej połowy XVII w. Np F. Alfieri - Lo Spadone to 1653r. Ostatnio wyszło nawet tłumaczenie na język białych ludzi:
OdpowiedzUsuńhttp://www.historicalfencing.org/alfieri.htm
Chjyba też Wallenstein coś takiego opisuje...
Wiesz, podręcznik jeszcze niczego nie przesądza - Raimondo Montecuccoli zalecał np. używanie tarczy przez żołnierzy w drugiej połowie XVII wieku. Jak zwykle podręcznik sobie, a praktyka sobie :) Jednak sam fakt, że żołnierzy takich wyszczególniano w spisach rot i że otrzymywali oni wyższy żołd faktycznie może wskazywać, że wciąż mogli oni używać tej broni. Problem oczywiście taki, że opisów zapewne nie znajdziemy, bo też owi 'miecznicy' mieli zerowy wpływ na funkcjonowanie i efektywność oddziału.
OdpowiedzUsuńWiem ale chodzi mi o to że skoro:
OdpowiedzUsuń- mamy informacje o takich żołnierzach w spisach rot
- mamy dla nich uzbrojenie na stanie rot
- w szkołach fechtunku uczono walki mieczem dwuręcznym jeszcze przynajmniej w połowie XVII wieku (to może zresztą tłumaczyć dlaczego miała to być szlachta - ta miała szansę trenować tą bronią)
to nie widzę podstaw by kwestionować ich używanie. Zresztą jeżeli nie tymi mieczami dwuręcznymi to czym mieliby ci żołnierze walczyć? Z tego co wiem nie było na stanie takiej kompanii jakiegoś "zapasowego" uzbrojenia, na które mogliby wymienić miecze...
W kompaniach szkockich zaciąganych do Niderlandów tacy żołnierze mieli być szlachcicami, po których oczekiwano że będą mieli ze sobą własną broń białą, oprócz tego co otrzymają od pracodawcy. Jednak faktycznie w spisach jednostek nie mamy broni nadliczbowej, wszak każdy gulden czy talar się liczył :) W sumie czy ktoś kojarzy jakiś obraz z przełomu XVI i XVII wieku, na którym widać takich żołnierzy? Snayers z uporem maniaka malował tarczowników, nawet w armiach które ich raczej nie miały, nie kojarzę jednak by pokazał kogoś z dwuręcznym mieczem. Może jakiś inny malarz?
OdpowiedzUsuń