Wciąż Snayers na tapecie... Tym razem litewski jeździec walczy ze szwedzkimi piechurami. Litwin w szyszaku i kopią (? lub rohatyną) być może jest to więc husarz? Ubrany charakterystycznie w czerwień, do tego zielony 'płaszcza' na ramionach - na skórę to zdecydowanie nie wygląda. Szwedzki piechur który ma pecha spotkać się z kopią nie ma żadnego uzbrojenia ochronnego ani hełmu czy nawet kapelusza (zgubił w ucieczce?). Obok niego widzimy porzucony bęben, być może jest to więc dobosz. Kolejny Szwed, tym razem szykujący się do walki, to opancerzony pikinier (acz bez hełmu), w klasycznej pozie 'do przyjęcia szarży'. Trzyma pikę lewą ręką, prawą zaś sięga po rapier. Tyle tylko, że stojąc tak samotnie wygląda dosyć dziwne by nie powiedzieć śmiesznie - wszak nie ma żadnych szans przeciw atakującej jeździe. Następnego nieuzbrojonego Szweda widzimy na drodze konia, ten delikwent wydaje się z kolei prosić o łaskę. Być może jest to rajtar którego konia widzimy po prawej stronie? Nie jestem tego pewien w zbliżeniu fragmentu, ale być może ma on naplecznik (a więc i napierśnik) wskazujący na rajtara właśnie.
Jeśli chodzi o 'proszącego o łaskę' to ja raczej postawiłbym na piechura. To z powodu braku wysokich butów , które wydają się mieć wszyscy rajtarzy, także i ci na załączonym obrazku.;-)
OdpowiedzUsuńJak zwykle słuszna obserwacja Arturze :) znaczy się koń jest jednak kogoś innego...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tego opancerzonego pikiniera " w klasycznej pozycji do przyjęcia szarży " :) Myślałem że zamarł ze strachu... :) .. ale jednak nie.. zauważyłem że wyciągnął już rapier z pochwy do połowy.
OdpowiedzUsuń