sobota, 20 sierpnia 2011

Irlandczycy najlepsi i najtrwalsi, więc że i wiary katolickiej, snadniej się im dufać może


Kontynuując wątek rozpoczęty jeszcze we wrześniu 2010 roku:
tym razem słów kilka o tym jak naprawdę wyglądały zaciągi które skierowano do Korony.
Rekrutacją angielskich żołnierzy dla Polski kierował sir Artur Aston, oprócz tego przynajmniej sześciu kapitanów zaciągało żołnierzy w Irlandii. Ochotnicy z Zielonej Wyspy byli bardzo pożądani, gdyż Irlandczycy najlepsi i najtrwalsi, więc że i wiary katolickiej, snadniej się im dufać może. Na przełomie sierpnia i września 1621 roku pierwsze oddziały zaczęły opuszczać angielskie i irlandzkie porty i kierować się do Polski. Jako pierwszy wyruszył Artur Aston Młodszy (syn sir Artura), który na dwóch statkach miał 360 żołnierzy. Po nim wyruszył sam sir Artur z 300 ochotnikami. Kolejne kompanie prowadzili kapitan Blabie (300 żołnierzy) i Lusie (200 żołnierzy). Wszystkie te zaciągi wypłynęły z Londynu. Z kolei z Newcastle płynął kapitan Thomas Howard z 240 żołnierzami. Z Irlandii popłynęły dwa kontyngenty – kapitan Lawrence Maisterson (Masterson?) na statku płynącym z Wexford miał 200 ludzi, kapitan Brian Fitz-Patrick na dwóch statkach opuszczających Waterford prowadził 610 żołnierzy. Kolejnych czterech kapitanów prowadziło rekrutację w Irlandii (każdy miał zaciągnąć kompanię liczącą 200 żołnierzy), jednak jak się wydaje nigdy nie opuścili oni Zielonej Wyspy. Byli to kapitanowie Bingley, Christopher Blunt, John Doyne i Francis Williams.
Dzięki ‘uprzejmości’ Duńczyków tylko kontyngenty Astonów dotarły do Polski, reszta żołnierzy została zawrócona w cieśninach duńskich. Część wróciła do Anglii i Irlandii, część z kolei znalazł zatrudnienie w armiach walczących we Flandrii, gdzie wyspiarzy ceniono zarówno po hiszpańskiej jak i niderlandzkiej stronie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz