środa, 1 września 2010

By Szkoci walczyli za Polskę, jak za swoją drugą ojczyznę


W styczniu 1621 roku, w obliczu zagrożenia tureckiego, Zygmunt III wysłał zaufanego dworzanina, Jerzego Ossolińskiego, do Anglii. Wojewodzic sandomierski miał udać się na dwór Najjaśniejszego Króla i Pana Jakuba, z Bożej łaski króla Wielkiej Brytanii, Francji i Irlandii, obrońcy wiary itd. by przekazać listy od Zygmunta III, opisujące napiętą sytuację na linii RON i Imperium Otomańskiego. Poseł miał omawiać z Jakubem kilka ważnych kwestii politycznych, jednak jednym z najważniejszych aspektów jego misji miała być próba zaciągnięcia żołnierzy na Wyspach Brytyjskich. Plan zakładał aż 8000 piechurów – niestety zaledwie ok. 600 z nich dotarło do Polski, nie zdążyło zresztą wziąć udział w wyprawie chocimskiej. Co prawda przydali się w walkach przeciw Szwedom w Inflantach (piesze roty Astona i Butlera) jednak nie taki był początkowy cel ich zaciągu. Ossoliński otrzymał 25 stycznia 1621 roku w Warszawie dokładne instrukcje poselskie, pozwolę sobie więc zacytować dwa fragmenty z tejże instrukcji, w interesujący sposób opisujące kwestię zaciągu żołnierzy i wsparcia politycznego, jakie Jakub mógłby udzielić Zygmuntowi:
Zgodnie też ze swą łaskawą propozycją niech sprawi W.K.Mość, by Szkoci walczyli za Polskę, jak za swoją drugą ojczyznę, skoro ta ich podobnie jak swych ziomków otacza macierzyńską opieką i popiera. Posiada W.K.Mość w królestwie Wielkiej Brytanii wiele możnych ludzi, wielką ilość ludu odznaczającego się ochotą i tężyzną fizyczną, dysponuje wreszcie obfitymi środkami materialnymi. Niech więc Anglia dostarczy ludzi doświadczonych w sztuce wojennej, Szkocja walecznych, Irlandia odważnych. Niech więc W. K.Mość nie dozwoli im jakby z góry przyglądać się nieszczęściu zagrażającemu sąsiedniemu i złączonemu licznymi więzami królowi i narodowi, niech nie dopuści, by bezczynnie przyglądali się zbliżającemu się powoli ku posiadłościom W.K.Mci niebezpieczeństwu. Zechce W.K.Mość według swego uznania przyjść z pomocą spokrewnionemu ze sobą i sprzymierzonemu władcy i uczynić to w sposób przystojny i chwalebny dla W.K.Mci. Najjaśniejszy zaś król mój, tak w każdej potrzebie nie omieszka czynem zaświadczyć, że jest przyjacielem W.K.Mci, szczerze cieszy się z jego sukcesów i przejmuje się jego niepowodzeniami, jakby swymi własnymi.
(...)
W sprawie zaś zasadniczej używając argumentów dostosowanych do miejsca i czasu postara się skłonić króla Wielkiej Brytanii, by ten zastanowił się poważnie nad możliwością odwrócenia niebezpieczeństwa tureckiego. Wyjawi też poseł przy sposobności zamiar króla polskiego zaciągnięcia żołnierzy w Anglii, Szkocji i Irlandii i poprosi o zgodę króla Wielkiej Brytanii. Poprosi też o udzielenie pomocy w postaci silnego oddziału żołnierzy lub też przyznania pewnej sumy pieniędzy tytułem pożyczki. Gdyby legat króla Wielkiej Brytanii uważał za możliwe nakłonienie cesarza tureckiego lub jego baszów do pokoju, wybada sumiennie, jakie jest w tej sprawie zdanie króla Wielkioej Brytanii i ewentualnie omówi możliwości realizacji tego planu. Wskaże też poseł, że wiele by pomogło, gdyby król Wielkiej Brytanii uznał, że popełnione przez Turcję wobec Polski wiarołomstwo uważa za rzecz dotykającą go osobiście. Zgodne by to było z uczuciem solidarności między książętami chrześcijańskimi, tym bardziej, że jeśli Turek Polsce nie dochowuje wierności, to i inni chrześcijanie mogą się spodziewać tego samego.

6 komentarzy:

  1. Tak sobie dość przypadkowo przeglądałam blogi. Pomyślałam o książce prof. Urszuli Augustyniak o klienteli wojskowej birżańskiego dworu Radziwiłłów. Szkotów i nie tylko... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Praca prof. Augustyniak jest rewelacyjna, nie jest to moze najlzejsza lektura, ale za to dla maniakow epoki (a zwlaszcza armii litewskiej) po prostu 'must have'.

    Pozdrawia i przepraszam za brak polskich liter, po przeprowadzce wciaz jestem 'w proszku' i pisze z biblioteki w Edynburgu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. witam
    przeglądam właśnie ten blog i jest naprawdę interesujący ale w tym wpisie czegoś nie rozumiem...

    mamy tu do czynienia z Jakubem I Stuartem królem Szkotów i Anglii. O Wielkiej Brytanii można mówić dopiero na o jakieś 70 lat puniej... Jakub I to unia personalna zachowująca dwa królestwa ... a więc to mnie intryguje - jak to jest z tym terminem "Wielka Brytania" użytym w liście Zygmunta III ???

    OdpowiedzUsuń
  4. Król Jakub I używał tytułu władcy Wielkiej Brytanii, już w 1604 roku w 'Proclamation concerning the Kings Majesties Stile' raczył użył określenia:
    'KING OF GREAT BRITTAINE, FRANCE, AND IRELAND, DEFENDER OF THE FAITH, &c'.
    Nie każdemu na Wyspach się to oczywiście podobało, jednak logiczne jest, że Zygmunt III - chcąc zdobyć poparcie Jakuba - łechtał jego próżność używając tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki za szybką odpowiedź
    czyli jak rozumiem ma to tyczyć króla (wyspy) Wielka Brytania ?
    szczeże powiedziawszy to pierwszy raz zwróciłem uwagę na ten tytuł królewski Jakuba I
    Dziękuję za lekcję czegoś nowego a dla mnie interesujący temat do zgłębienia wiedzy ;-)
    Czy jest szansa gdzieś w sieci zobaczyć orginał listu Zygmunta III?

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat jestem w domu, więc mogłem szybko odpowiedzieć :)
    Król miał aspirację bycia władcą właśnie Wielkiej Brytanii (chciał połączyć Anglię i Szkocją w jeden kraj, z jednym władcą i jednym parlamentem), więc WB możemy tu rozumieć zarówno jako wyspę jak i jego ideę kraju. Parlament odrzucił jednak, z przyczyn formalnych, w kwietniu 1604 roku, wniosek króla by tytułować go 'King of Great Britain', więc królewska proklamacja z października tegoż roku (o której wspomniałem w poprzednim komentarzu) nie miała żadnych podstaw i nie była prawomocna. Za to musiała królowi poprawić samopoczucie ;)
    Nie wiem niestety czy list dotrwał do naszych czasów, używałem przedruku z XIX wieku.

    OdpowiedzUsuń