niedziela, 5 sierpnia 2012

Lisowczycy-petyhorcy?

[Ilustracja autorstwa Dario Wielca, użyta za zgodą autora (wielkie dzięki Dario, trochę mi zajęło znalezienie idealnego wpisu…) – co prawda oryginalnie to pancerny, jednak wydaje się idealny do ukazania lepiej wyposażonego lisowczyka, być może z jednej z chorągwi pułkownika? ]

Uzbrojenie lisowczyków zwykło się opisywać jako szablę, pistolety, łuki i rusznice. Taki zestaw wydawałby się idealny dla lekkiej jazdy, brakuje tu jednak jakiegoś ‘pazura’ w typie broni drzewcowej, przydatnej do złamania przeciwnika w walnym starciu. Istnieją jednak przesłanki do stwierdzenia,  że przynajmniej część lisowczyków, służących pod samym Aleksandrem Józefem Lisowskim w okresie 1615-1616, mogła być uzbrojona w rohatyny. Andrzej Grzegorz Przepiórka w bardzo ciekawym artykule Od wolontariuszy do żołnierzy zaciężnych wspomina o relacji dezertera z pułku Lisowskiego, który w październiku 1615 roku miał zeznać o czterech rotach kopijników pod komendą słynnego zagończyka. Co prawda kopijnik kojarzy się raczej z husarzem, jednak sam pułkownik w swojej Relacji (…) z przebiegu wyprawy w głąb Moskwy [list do kanclerza litewskiego Lwa Sapiehy) wspomina o tym, że jego żołnierze w obliczu spodziewanego starcia z wojskami moskiewskimi przygotowywali sobie broń drzewcową. (…) Kto grotku nie miał, oszczepy wtykali, drudzy z kowalami nawet robili. Jakoś nie wydaje mi się, by szykowali kopie, za to opis jak żywo pasuje do wyrabiania rohatyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz