Silahdar Mehmed aga z Fyndykły dawno nie gościł na blogu, pora więc odkopać
fragment jego kroniki, jak zwykle pięknie przetłumaczony przez Zygmunta
Abrahamowicza. Dowiemy się więc jak wyglądała uroczystość objęcia przez Kare
Mustafę dowództwa na wyprawą na ziemie cesarskie. Przy tej okazji przekazano mu
także Sztandar Proroka, co także było połączone ze specyficzną ceremonią. Opis
całej imprezy jest bardzo barwny, niesamowicie to musiało wyglądać…
We czwartek dnia
szesnastego [16 maja 1683 roku] zarządzono popis wojsk, ponieważ sam
pady-szach-gazi jegomość miał wraz ze swym dworem, jako też z wezyrem drugim
musahibem Mustafą paszą i z wezyrem trzecim kajmakamem Kara Ibrahimem paszą
tudzież z pewną liczbą kapykułów, janczarów, sipahiów, silahdarów, dże-bedżich
i topczych, a także z żołdowymi muteferrikami i czterystu czawuszami zatrzymać
się na pobyt w Belgradzie, natomiast wielki wezyr Kara Mustafa pasza miał być
mianowany i wyznaczony serdarem wojsk muzułmańskich wysłanych na podbój zamku
Jawaryna, a w związku z tym miała mu również być przekazana święta chorągiew.
W myśl fermami
monarchy wszyscy kapykułowie, jacy się znajdowali w Zemunie, z bębnami,
sztandarami i wszystkim, czego potrzeba na takim świetnym popisie, przeprawili
się o świcie na brzeg belgradzki i, wsparci o swe muszkiety, stanęli w
przepięknym ordynku po obu stronach [drogi] od kwatery monarszej aż do namiotów
wielkiego wezyra, prześwietnego serdara. Z tyłu za nimi, w pobliżu namiotów
monarszych, stało ze swoimi żołnierzami tylko sześciu boliik-agów w kurtach ze
złotogłowiu, [turbanach] selimi, szarawarach, sznurowanych butach czerkieskich
i z kołczanami. Dalej ustawiło się trzy tysiące pieszych arnawuckich i
bośniackich sejmenów wielkiego wezyra w czerwonych beretach i kamizelach, a z
orężem wojennym, jako też formacje sejmenów, sarydżów, delich i goniillich,
[dowodzone] przez serczeszmego.
Szejchulislam
efendi, szejch Wani Mehmed efendi, wezyrowie tudzież [inni] dygnitarze i
niszandży pasza w oczekiwaniu wielkiego wezyra zasiedli w czworokątnym namiocie
rozbitym na lewo od namiotów monarszych. Gdy zaś pojawił się tam buńczuk,
chorągiew i sztandar wielkiego wezyra tudzież jego konie powodne i kapela,
wówczas od padyszacha przybył chasseki aga, który wezwał [wielkiego] wezyra
przed oblicze monarchy.
Wtedy zagrały
trąby i rozpoczął się popis wojsk.
Wyglądało to
tak, że najpierw, przodem przed wszystkimi, kroczyli asesbaszy i subaszy, za
nimi ich agowie — wszyscy w pancerzach i z kołczanami, za tymi muteferrikowie i
czawuszowie, dalej chodżowie dywanu z [niesionymi dla] parady kobiercami; za
nimi defterdar i reisefendi w selimi i dygnitarskich futrach, w karwaszach i z
kołczanami, na koniach z dywanowymi rzędami i czaprakami; dalej, przed końmi powodnymi,
czawuszbaszy w selimi, w złotogłowowej kurcie, z kołczanem, w szarawarach i
czerkieskich [butach]; za tym szatyrowie [wielkiego wezyra] w czerwonych
brokatach i butach oraz w pozłocistych hełmach, jako też szatyrbaszy przyboczny
[monarchy], kiahia jego szatyrów i ciż szatyrowie w fioletowych zawojach, w
czerwonych i różowych czapach z pióropuszami w [obsadkach zdobionych] drogimi
kamieniami, w kaftanach z zielonego atłasu i butach, a wreszcie sołakowie [monarszego]
strzemienia, matradży i strzelcy niosący buńczuki.
[Wielki wezyr]
sam w [turbanie] selimi i dygnitarskim futrze, z kołczanem, w szarawarach i
sznurowanych butach czerkieskich, dosiadłszy konia w dywanowym rzędzie i
czapraku, ruszył ku namiotowi monarchy z pełnym blasku orszakiem, złożonym z
jadących za nim silahdarów i czuchadarów w skufiach, szarawarach i aksamitnych
narzutach oraz jadącego za tymi jego kiahii w niewielkim turbanie i w kierei, z
kołczanem i w naramiennikach. Ubranego tak kiahię otaczali z prawej i z lewej
notariusze, a za tymi posuwała się kapela, która głośnym graniem uświetniała
świat cały i ową chwilę.
Gdy był już
blisko [celu], [przywitali go] obdarzeni włościami zaimowie, którzy stali tam,
aby oddać selam, a jego agowie pozsiadali z koni i ruszyli przodem. Wezyrowie i
ulemowie wylegli [wówczas] przed ów czworokątny namiot, w którym siedzieli. U
bramy do namiotów monarszych stał po prawej stronie miralem i kapydżybaszowie,
po lewej agowie-koniuszowie i kiahia kapydżych, zaś na wprost wejścia biali
agowie — wszyscy w selimi i w dygnitarskich futrach, wsparci o srebrne laski, gotowi,
by [go witać] selamem.
Wielki wezyr
przyjechał do wymienionego czworokątnego namiotu, zsiadł przed nim z konia i
pobył tam chwilę. W tym momencie przyjechał od padyszacha aga dworu i główny
podskarbi nadworny, którzy przywieźli [dla wielkiego wezyra] kryte złotogłowiem
krótkie futro z soboli, szarawary i czerkieskie buty. Udali się oni do namiotu
rozbitego umyślnie dla nich w pobliżu namiotu czworokątnego, a wysławszy
czawuszbaszego i kiahię kapydżych zaprosili [tam] wielkiego wezyra. Zgodnie z
rozkazem monarchy przywdział on wtedy futro, szarawary i buty czerkieskie, a
gdy tak całą osobą swoją zanurzył się w łaskawości chudawendigiara, z pokojów
tegoż przyszedł Silahdar Szahin Mustafa aga oraz wezwał go przed oblicze
monarchy.
Padyszach
jegomość siedział w głównym namiocie na tronie. Jego błogosławione nogi były
opuszczone w dół, a kolana miał okryte czerwonym szalem. Po jego prawicy stali
przytuleni do siebie i oparci o tron książęta, ichmoście sułtan Mustafa chan i
sułtan Ahmed chan. Niżej stał aga domu szczęścia, aga podskarbi nadworny, aga
dworu i podskarbi główny nadworny, w tyle agowie-musahibowie, na wprost tronu
paź dworu, a po lewicy silahdar, czuchadar, rikiabdar, pokojowy przyboczny i
paź pokojowy. Ujrzawszy wielkiego wezyra, wchodzącego poprzez stojące w ordynku
szeregi, monarcha przez uszanowanie dla niego podkurczył nogi, ale wielki wezyr
podszedł, ucałował z ogromną dwornością ziemię [u jego stóp] i stanął [przed
nim]. Zaraz potem zostali łaskawie powołani przed oblicze monarchy również
szejchulislam efendi i szejch Wani efendi. Ucałowali oni jego błogosławioną
rękę, po czym szejchulislam efendi stanął niżej za wielkim wezyrem, zaś Wani
efendiemu pozwolono usiąść w pobliżu tronu.
Wtedy padyszach
jegomość wygłosił stosowne do tego zgromadzenia monarsze słowa i dał dowody
swej padyszachowskiej łaski. Na jego wzniosły znak po obu stronach [turbanu]
selimi jego sługi — wielkiego wezyra i prześwietnego serdara — zostały wówczas
przypięte [dwa pióropusze] w oprawach zdobionych klejnotami. Prawy przypiął
podskarbi wielki, lewy — aga turbanów. Silahdar aga zaś przypasał mu wysadzane
drogimi kamieniami szablę i kołczan.
Potem
przyodziano efendich w kryte suknem dygnitarskie futra z soboli, a padyszach
jegomość, ująwszy w swoje błogosławione ręce świętą chorągiew, ucałował ją i
raczył powiedzieć:
— Chorągiew
świętą oddaję pod opiekę twoją, a ciebie — pod opiekę Stwórcy Najwyższego.
Niech będzie On twoim Obrońcą i Wspomożycielem!
Z tymi słowy
oddał świętą chorągiew słudze swojemu — serdarowi wielkiemu. Ten ucałował
ziemię, a podczas gdy [święta chorągiew] spoczywała na jego ramieniu, Wani
efendi zmówił modlitwę. Następnie [wielki wezyr] ze łzami w oczach wyszedł na
dwór, gdzie agowie sipahiów i silahdarów zdjęli mu [świętą chorągiew] z
ramienia i oddali ją siedzącemu na koniu jego imamowi Mahmudowi efendiemu. Imam
ten to Zakir Mahmud czelebi, znany pod przezwiskiem Topchaneli Kopekzade,
później imam [sułtański] za sułtanatu starszego syna padyszacha jegomości i
rycerza wiary, sułtana Mustafy chana, szejchulislam, który się wsławił za panowania książęcia młodszego, sułtana
Ahmeda chana.
Podczas gdy
serdar wielki stał tak przed bramą namiotów [padyszacha], odśpiewano świętą
surę „Zwycięstwo". Potem posiedział on tam na stołku, a następnie dosiadł
konia i w sposób tak samo wielce uroczysty, jak opisany poprzednio, powrócił do
swojego namiotu i do swojej kwatery. [Tam] mu starszyzna wojsk gratulowała, a
następnie [wszyscy] się rozeszli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz