wtorek, 21 sierpnia 2012

Chorągiew świętą oddaję pod opiekę twoją...

Silahdar Mehmed aga z Fyndykły dawno nie gościł na blogu, pora więc odkopać fragment jego kroniki, jak zwykle pięknie przetłumaczony przez Zygmunta Abrahamowicza. Dowiemy się więc jak wyglądała uroczystość objęcia przez Kare Mustafę dowództwa na wyprawą na ziemie cesarskie. Przy tej okazji przekazano mu także Sztandar Proroka, co także było połączone ze specyficzną ceremonią. Opis całej imprezy jest bardzo barwny, niesamowicie to musiało wyglądać…

We czwartek dnia szesnastego [16 maja 1683 roku] zarządzono popis wojsk, ponieważ sam pady-szach-gazi jegomość miał wraz ze swym dworem, jako też z wezyrem drugim musahibem Mustafą paszą i z wezyrem trzecim kajmakamem Kara Ibrahimem paszą tudzież z pewną liczbą kapykułów, janczarów, sipahiów, silahdarów, dże-bedżich i topczych, a także z żołdowymi muteferrikami i czterystu czawuszami zatrzymać się na pobyt w Belgradzie, natomiast wielki wezyr Kara Mustafa pasza miał być mianowany i wyznaczony serdarem wojsk muzułmańskich wysłanych na podbój zamku Jawaryna, a w związku z tym miała mu również być przekazana święta chorągiew.
W myśl fermami monarchy wszyscy kapykułowie, jacy się znajdowali w Zemunie, z bębnami, sztandarami i wszystkim, czego potrzeba na takim świetnym popisie, przeprawili się o świcie na brzeg belgradzki i, wsparci o swe muszkiety, stanęli w przepięknym ordynku po obu stronach [drogi] od kwatery monarszej aż do namiotów wielkiego wezyra, prześwietnego serdara. Z tyłu za nimi, w pobliżu namiotów monarszych, stało ze swoimi żołnierzami tylko sześciu boliik-agów w kurtach ze złotogłowiu, [turbanach] selimi, szarawarach, sznurowanych butach czerkieskich i z kołczanami. Dalej ustawiło się trzy tysiące pieszych arnawuckich i bośniackich sejmenów wielkiego wezyra w czerwonych beretach i kamizelach, a z orężem wojennym, jako też formacje sejmenów, sarydżów, delich i goniillich, [dowodzone] przez serczeszmego.
Szejchulislam efendi, szejch Wani Mehmed efendi, wezyrowie tudzież [inni] dygnitarze i niszandży pasza w oczekiwaniu wielkiego wezyra zasiedli w czworokątnym namiocie rozbitym na lewo od namiotów monarszych. Gdy zaś pojawił się tam buńczuk, chorągiew i sztandar wielkiego wezyra tudzież jego konie powodne i kapela, wówczas od padyszacha przybył chasseki aga, który wezwał [wielkiego] wezyra przed oblicze monarchy.
Wtedy zagrały trąby i rozpoczął się popis wojsk.
Wyglądało to tak, że najpierw, przodem przed wszystkimi, kroczyli asesbaszy i subaszy, za nimi ich agowie — wszyscy w pancerzach i z kołczanami, za tymi muteferrikowie i czawuszowie, dalej chodżowie dywanu z [niesionymi dla] parady kobiercami; za nimi defterdar i reisefendi w selimi i dygnitarskich futrach, w karwaszach i z kołczanami, na koniach z dywanowymi rzędami i czaprakami; dalej, przed końmi powodnymi, czawuszbaszy w selimi, w złotogłowowej kurcie, z kołczanem, w szarawarach i czerkieskich [butach]; za tym szatyrowie [wielkiego wezyra] w czerwonych brokatach i butach oraz w pozłocistych hełmach, jako też szatyrbaszy przyboczny [monarchy], kiahia jego szatyrów i ciż szatyrowie w fioletowych zawojach, w czerwonych i różowych czapach z pióropuszami w [obsadkach zdobionych] drogimi kamieniami, w kaftanach z zielonego atłasu i butach, a wreszcie sołakowie [monarszego] strzemienia, matradży i strzelcy niosący buńczuki.
[Wielki wezyr] sam w [turbanie] selimi i dygnitarskim futrze, z kołczanem, w szarawarach i sznurowanych butach czerkieskich, dosiadłszy konia w dywanowym rzędzie i czapraku, ruszył ku namiotowi monarchy z pełnym blasku orszakiem, złożonym z jadących za nim silahdarów i czuchadarów w skufiach, szarawarach i aksamitnych narzutach oraz jadącego za tymi jego kiahii w niewielkim turbanie i w kierei, z kołczanem i w naramiennikach. Ubranego tak kiahię otaczali z prawej i z lewej notariusze, a za tymi posuwała się kapela, która głośnym graniem uświetniała świat cały i ową chwilę.
Gdy był już blisko [celu], [przywitali go] obdarzeni włościami zaimowie, którzy stali tam, aby oddać selam, a jego agowie pozsiadali z koni i ruszyli przodem. Wezyrowie i ulemowie wylegli [wówczas] przed ów czworokątny namiot, w którym siedzieli. U bramy do namiotów monarszych stał po prawej stronie miralem i kapydżybaszowie, po lewej agowie-koniuszowie i kiahia kapydżych, zaś na wprost wejścia biali agowie — wszyscy w selimi i w dygnitarskich futrach, wsparci o srebrne laski, gotowi, by [go witać] selamem.  
Wielki wezyr przyjechał do wymienionego czworokątnego namiotu, zsiadł przed nim z konia i pobył tam chwilę. W tym momencie przyjechał od padyszacha aga dworu i główny podskarbi nadworny, którzy przywieźli [dla wielkiego wezyra] kryte złotogłowiem krótkie futro z soboli, szarawary i czerkieskie buty. Udali się oni do namiotu rozbitego umyślnie dla nich w pobliżu namiotu czworokątnego, a wysławszy czawuszbaszego i kiahię kapydżych zaprosili [tam] wielkiego wezyra. Zgodnie z rozkazem monarchy przywdział on wtedy futro, szarawary i buty czerkieskie, a gdy tak całą osobą swoją zanurzył się w łaskawości chudawendigiara, z pokojów tegoż przyszedł Silahdar Szahin Mustafa aga oraz wezwał go przed oblicze monarchy.
Padyszach jegomość siedział w głównym namiocie na tronie. Jego błogosławione nogi były opuszczone w dół, a kolana miał okryte czerwonym szalem. Po jego prawicy stali przytuleni do siebie i oparci o tron książęta, ichmoście sułtan Mustafa chan i sułtan Ahmed chan. Niżej stał aga domu szczęścia, aga podskarbi nadworny, aga dworu i podskarbi główny nadworny, w tyle agowie-musahibowie, na wprost tronu paź dworu, a po lewicy silahdar, czuchadar, rikiabdar, pokojowy przyboczny i paź pokojowy. Ujrzawszy wielkiego wezyra, wchodzącego poprzez stojące w ordynku szeregi, monarcha przez uszanowanie dla niego podkurczył nogi, ale wielki wezyr podszedł, ucałował z ogromną dwornością ziemię [u jego stóp] i stanął [przed nim]. Zaraz potem zostali łaskawie powołani przed oblicze monarchy również szejchulislam efendi i szejch Wani efendi. Ucałowali oni jego błogosławioną rękę, po czym szejchulislam efendi stanął niżej za wielkim wezyrem, zaś Wani efendiemu pozwolono usiąść w pobliżu tronu.
Wtedy padyszach jegomość wygłosił stosowne do tego zgromadzenia monarsze słowa i dał dowody swej padyszachowskiej łaski. Na jego wzniosły znak po obu stronach [turbanu] selimi jego sługi — wielkiego wezyra i prześwietnego serdara — zostały wówczas przypięte [dwa pióropusze] w oprawach zdobionych klejnotami. Prawy przypiął podskarbi wielki, lewy — aga turbanów. Silahdar aga zaś przypasał mu wysadzane drogimi kamieniami szablę i kołczan.
Potem przyodziano efendich w kryte suknem dygnitarskie futra z soboli, a padyszach jegomość, ująwszy w swoje błogosławione ręce świętą chorągiew, ucałował ją i raczył powiedzieć:
— Chorągiew świętą oddaję pod opiekę twoją, a ciebie — pod opiekę Stwórcy Najwyższego. Niech będzie On twoim Obrońcą i Wspomożycielem!
Z tymi słowy oddał świętą chorągiew słudze swojemu — serdarowi wielkiemu. Ten ucałował ziemię, a podczas gdy [święta chorągiew] spoczywała na jego ramieniu, Wani efendi zmówił modlitwę. Następnie [wielki wezyr] ze łzami w oczach wyszedł na dwór, gdzie agowie sipahiów i silahdarów zdjęli mu [świętą chorągiew] z ramienia i oddali ją siedzącemu na koniu jego imamowi Mahmudowi efendiemu. Imam ten to Zakir Mahmud czelebi, znany pod przezwiskiem Topchaneli Kopekzade, później imam [sułtański] za sułtanatu starszego syna padyszacha jegomości i rycerza wiary, sułtana Mustafy chana, szejchulislam, który się wsławił  za panowania książęcia młodszego, sułtana Ahmeda chana.
Podczas gdy serdar wielki stał tak przed bramą namiotów [padyszacha], odśpiewano świętą surę „Zwycięstwo". Potem posiedział on tam na stołku, a następnie dosiadł konia i w sposób tak samo wielce uroczysty, jak opisany poprzednio, powrócił do swojego namiotu i do swojej kwatery. [Tam] mu starszyzna wojsk gratulowała, a następnie [wszyscy] się rozeszli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz