Pogoda za
oknem okropna (leje niczym z cebra), więc odpocznijmy na chwilę od wojaczki.
Może jakiś deser dla odmiany, przepis z Compendium
medicum auctum, po raz pierwszy wydanego w Częstochowie w roku 1789.
Wybierzmy coś prostego, może tatarskie
ziele w cukrze na sucho [z ukłonami dla Zosi S.]. Potrzebujemy tataraku,
cukru, wody i dużo czasu…
Weź korzenia tatarskiego ziela,
ostruż je i pokraj płasko, włóż do garnka, nalej wody, warz z pół godziny,
potym odlej tę wodę, nalej inszej i znowu warz z pół godziny, także odlej jako
i pierwszej, i znowu inszej nalej, jak powre odlej i przepłocz inszą, rozłóż na
przetaku, żeby osiąkło. Weź cukru tłuczonego tyle dwoje, ile tatarskie ziele
zaważy, włóż na rynkę albo patelę, przesyp cukrem, niech tak stoi na noc.
Nazajutrz smaż wolnym ogniem do suchości, mieszając powoli łopatkę.
Insi zaś smażą julep z cukru gęsty, w
który kładą korzenie i smażą do suchości, mieszając powoli.
Jeżeli ktoś
kiedyś ten przepis wypróbuje to proszę dać mi znać jak smakował…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz