wtorek, 7 grudnia 2010

Aby było zdrowe powietrze i grunt nie był mokry

Kilka dobrych rad autorstwa Józefa Naronowicza-Narońskiego w kwestii stawiania obozu wojskowego. Porady na tyle dobre, że mogą się przydać i na letnim kampingu (no może uważajcie z padliną) – to tak dla oderwania się od zimowych klimatów za oknem.
Woda. Aby obóz miał wody dostatek, żeby się jej nie przebierało, możnali rzecz przy portowej rzece stać, gdzie by nie tylo lądem, ale i wodą żywność do obozu prowadzono.
Lasy. Lasu aby było dostatek i chrustu tak dla warzenia jeść i pieczenia chlebów, etc., tak dla ogrzania się i suszenia, tak dla budowania bud, stajen, salaszów, ale też i dla budowania mostow, łodzi i inszych machin wojennych.
Pasza. Pasza aby była dla wygonu na konie wczesna na tak wiele szkap w obozie będących, rudowiny się strzedz.
Suche miejsce. Grunt i miejsca do stanowienia obozów aby nie był mokry, hlejowaty, błotnisty, ani też piaszczysty, bo tak błoto (które najprędzej w obozie jako i w mieście rozdepcą) jest ludziom i koniom przykre, jako niemniej piasek, co będzie oczy wyjadał i w piersiach dusił ustawiczną kurzawą przez wzruszenie wielu ludzi jeżdżących i chodzących. Także żeby też ziemia była do okopania sposobna, bo z piasku wał nie będzie. O darn też do darnowania wały aby nie trudno było.
Bez gór i dołów.  Żeby gór nad obozem, z których by nieprzyjaciel ludziom szkodził, aby nie było i parowów szkodliwych, aby się nieprzyjaciel pod obóz nie szańcował i nie skrawał dolinami, ale równo wyniosłe miejsce ma bydź sposobione obozowi.
Aby było zdrowe powietrze. Żeby nie stawiać obozu w zapadłym miejscu między przyległymi górami i lasami, bo by wiatr nie przewiewał   obozu i aeru zdrowego powietrza położenie miejsca to nie miałoby. Także strzedz przy błotach, bagnach i rudowinach obozu stawiać, z których, jako i ze wszytkich wyższych przyczyn, nie mając luftu zdrowego snadniej by się obóz zapowietrzył. Zaś w obozie tego przestrzegać, aby wszelkie trupy i ścierwa zdechlin zakopywano za obozem. Osobno na to chłopów kilkaset mieć do tego jako i do innych posług obozowych robót.

7 komentarzy:

  1. Ciekawe porady. Czytając to, na myśl nasuwa mi się opis rzymskiego obozu wojskowego u Witruwiusza. Nie ma to jak staropolska sztuka wojenna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naronowicz-Naroński naprodukował tego oczywiście o wiele więcej, dokładnie rozpisując ile miejsce powinien mieć w obozie dany oddział. Czasami te jego opisy są bardzo dziwne, ale zapewne jeszcze czasami coś wrzucę na blog, wszak taka teoria jest bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Eee, z tytułu wyniosłem sobie, że wpis będzie o Cichocinku jakimś, a tu grunt hlejowaty i padlina jakowaś. Bardziej mi to pachnie Baudelairem niż kurortem....

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo też Panie Szymonie żołnierze raczej udawali się na wódkę niż do wód...

    OdpowiedzUsuń
  5. He he, dobre! Ale się z Tobą nie zgodzę, bo co robi generał na polu bitwy? Dowodzi, a nie dowódzi (to po bitwie), żołnierzy natomiast trzyma w odwodach, a nie odwódach...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale generał/hetman/król jest przywódcą - więc znów wracamy do flaszki. Poza tym jakie było logo starego Polmosu - husarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro sięgnąłeś po husarię, to już się nie będę spierał. Z tak poważnymi i ciężkimi argumentami lepiej nie zadzierać:)
    Z drugiej strony jednak życie, również te w mundurze, wyszło z wody, a wódzie najwyżej się kończy. O wyższości wódki nad wodą nie rozprawiaj też lepiej z marynarzami, bo mogą się wkurzyć (szczególnie jeśli będą po kilku głębszych...) No i różne lisy czy szczury pustyni też pewnie będą mieli na ten temat swoje zdanie...

    OdpowiedzUsuń