Odpocznijmy nieco od trudów wojny smoleńskiej i przenieśmy się pół wieku później w inny zakątek Europy. Nasz dobry znajomy Silahdar Mehmed aga z Fyndykły tym razem przekaże nam kilka słów o Chorągwi Proroka oraz kluczu od świętej Kaaby – relikwiach które zabrał ze sobą na wyprawę wojenną w 1683 roku Kara Mehmed. Tekst jak zwykle w doskonałym tłumaczeniu Zygmunta Abrahamowicza.
Tegoż dnia popołudniu przyjechał do niego od padyszacha koniuszy wielki i Bośniak Sary Sulejman aga. Wśród błogosławieństw i powinszowań oddał on serdarowi wielkiemu przywieziony przez się klucz od świętej Kaaby oraz przekazał mu polecenie monarchy, aby [klucz ten] przywiązał do drzewca świętej chorągwi, poniżej tejże. Wielki wezyr raczył wspomnianego uhonorować wspaniałym dygnitarskim futrem z soboli.
Wykład prawdy o świętej chorągwi
Ta święta chorągiew była z początku jedna, a tradycja stwierdza, że należała do sułtana proroków — Proroka naszego Pana Mahometa Wybrańcy, którego Ałłah niech błogosławi i w pokoju zachowa. Nazywała się ona „ukab", a była z czarnego czamletu. O tym, że „ukab" to nazwa świętej chorągwi, świadczą rozmaite księgi.
Posłał ją był zdobywcy Egiptu, sułtanowi Selimowi chanowi jegomości, Chajra baj, który też wyraził w swym liście słowa: „Zabierajcie ją ze sobą na wyprawy wojenne!" Z biegiem czasu jej święte części rozpadły się, toteż w Wysokim Państwie nakazano wykonać wedle jej oryginału trzy święte chorągwie. Trzy chorągwie owe stworzono wydzielając do każdej z nich po dwie lub trzy cząstki tamtej.
Wszystkie trzy są na jedną i tę samą modłę. Jedna z nich towarzyszy obozowi monarchy i nie rozstaje się ze świętym płaszczem, natomiast dwie są przechowywane w monarszym skarbcu. Z tych jedną, gdy zajdzie potrzeba, daje się wielkim wezyrom — serdarom prześwietnym, drugą zaś nadal przechowuje się w skarbcu.
Wykład prawdy o kluczu od Kaaby
Przed wyruszeniem nieboszczyka sułtana Murada chana Czwartego pod Bagdad przyśniło się szeryfowi Mekki świętej, że sułtan obu światów stanął przed nim w towarzystwie czterech swoich wybranych przyjaciół oraz raczył dać mu cenną wskazówkę powiadając: „Ten klucz od Domu Ałłahowego prześlij sułtanowi [obecnego] czasu. Niech go weźmie ze sobą na wyprawę, a po podboju Adziamu niech go zatrzyma przy sobie, kiedy zaś zajdzie potrzeba wysłania wojsk dokądkolwiek, niech go wręczy jakiemu świątobliwemu mężowi, a ten niech też tam pojedzie". Szeryf posłał zaraz ów klucz od Kaaby przez człowieka imieniem Munwafi nieboszczykowi sułtanowi Muradowi, który też zabrał go na wyprawę adziamską, a potem złożył w skarbcu swojej komory prywatnej.
Odnalazł się on przy sporządzaniu opisu skarbca. Obecnie zaś defterdar Hasan efendi w relacji do strzemienia monarszego oświadczył, że ten święty klucz powinien by się znajdować pod opieką agi turbanów i spoczywać obok skrzyni ze świętym płaszczem, zaś wyprawiając się na wojnę należałoby go przywiązywać do drzewca świętej chorągwi poniżej tejże i zabierać ze sobą, wobec czego został wydany stosowny chattyszerif.
Klucz ten znajduje się w złotogłowowym woreczku, sprawionym w roku tysięcznym czterdziestym trzecima. O tym to właśnie kluczu była [wyżej] mowa.
Co prawda po zwycięstwie wiedeńskim król Jan III Sobieski wysłał (wieziony przez Jana Denhoffa i Tommaso Talenti) do Rzymu sztandar który uważano za chorągiew proroka, był to jednak najprawdopodobniej sztandar Abazy Sary Husseina Paszy. Chorągiew proroka uratował przed zwycięskimi aliantami Osman aga, dowodzący w bitwie sipahami kapikularnymi – chociaż takie zwycięstwo moralne udało się wywalczyć tureckim wojownikom…
Odpocznijmy od wojny smoleńskiej... Łatwo Ci pisać! A swoją drogą, czy tych świętych kluczy było tyle, ile szczebelków w drabinie, co się Jakubowi przyśniła?
OdpowiedzUsuńChyba raczej nie było ich aż tyle - przynajmniej nie taka ilość jak szczebelków, kopytek i tym podobnych :)
OdpowiedzUsuń