Od czasu do czasu pozwolę sobie zamieścić ciekawostki dotyczące nadwornej (dworskiej) chorągwi husarskiej naszych monarchów. Oddział ten składać się miał z pocztów wystawionych przez dworzan królewskich, którzy mieli towarzyszyć władcy w czasie kampanii. Na pierwszy więc ogień pójdą dwie sytuacje, gdy dworzanie zbytnio nie kwapili się do wojaczki i trzeba było nieco improwizować…
Pierwszy epizod dotyczy wojny o ujście Wisły (1626-1629). 17 lipca 1629 roku król Zygmunt III miał wjeżdżać do obozu koronnego w osłonie chorągwi królewskiej (nadwornej), ale ta dla małości pocztów dworskich nie bardzo okryta była. Słabości roty nadwornej zaradzono w prosty sposób - zwinięto przybyłą do obozu pięć dni wcześniej chorągiew Dobrogosta Grzybowskiego, starosty warszawskiego i jej żołnierzy wcielono pod znak królewski. W ten sposób monarcha mógł powitać armię w asyście porządnego oddziału husarzy przybocznych.
W 1649 roku wystawiając chorągiew dworską na wyprawę zborowską król Jan Kazimierz wyznaczył na porucznika Mikołaja Gniewosza, chorążym został Jakub Michałowski, wojski lubelski (chociaż był nieobecny przy poświęceniu sztandaru, dzierżył go wtedy Krzysztof Gembicki, krajczy koronny - co ciekawe nie widzimy go w spisie towarzyszy chorągwianych). Pod sztandar stawiło się bardzo mało pocztów, więc król nakazał Janowi Zamojskiemu, by ten zasilił chorągiew swoimi ludźmi (czyli podobny wzór z jakim mieliśmy do czynienia w 1629 roku). A gdy tak niewielu pocztów stanęło, przyszło Królowi JM. jmp. starostę kałuskiego Zamojskiego użyć, aby sług swoim, którzy mu poczty stawieli, pod tę chorągiew podjechać kazał. Kędy było koni 75. Jan Kazimierz musiał być bardzo rozgniewany rozczarowującą postawą swoich dworzan, gdyż wysłał im arcyciekawą wiadomość:
Jedno z dwojga: obierajcie sobie albo pod chorągiew podjachać, albo ode dworu odjachać i z regestru sług moich wymazani być, którzy tej woli Naszej przeciwnemi będą, o czym nie rozumiem. Nic więc dziwnego, że w kampanii beresteckiej 1651 roku zjawiło się tylu dworzan, że udało się z nich wystawić dwie chorągwie. Była taka wielkość pocztów, że pod jedną chorągwią i szeregi dobrze zajeżdżać trudno było, i stawać w nich albo łamać one dla confusi, i na dwoje ją Król JM. rozdzielał. Jak widać list zdziałał cuda…
Jedno z dwojga: obierajcie sobie albo pod chorągiew podjachać, albo ode dworu odjachać i z regestru sług moich wymazani być, którzy tej woli Naszej przeciwnemi będą, o czym nie rozumiem. Nic więc dziwnego, że w kampanii beresteckiej 1651 roku zjawiło się tylu dworzan, że udało się z nich wystawić dwie chorągwie. Była taka wielkość pocztów, że pod jedną chorągwią i szeregi dobrze zajeżdżać trudno było, i stawać w nich albo łamać one dla confusi, i na dwoje ją Król JM. rozdzielał. Jak widać list zdziałał cuda…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz