czwartek, 18 października 2012

Diabeł jak malowany



Musicie mi wybaczyć, że na blogu ostatnio mniej wątków militarnych, a więcej lżejszych dykteryjek. Po prostu pracując teraz nad książką i projektami związanymi z ‘Ogniem i Mieczem’ Wargamera muszę czasami odetchnąć od szczęku oręża. Szukając materiałów do podręcznika ‘Potop’ natrafiłem na zabawną anegdotkę związaną z Łabiszynem, miastem które w czasie najazdu szwedzkiego miało pecha zostać dwukrotnie spustoszone przez potomków wikingów, raz w 1655, a raz w 1657 roku. W czasie pierwszej ‘wizyty’ szwedzkiej zawitał do Łabiszyna sam Karol X Gustaw, o którym tak miała głosić lokalna legenda:
Zapatrując się na malowanie w okiennicach w refektarzu, gdy natrafił na wyobrażenie Chrystusa Pana, kuszonego przez czarta, który miał ubiór niemiecki, kazał sprowadzić malarza i ten ubiór na polski przekształcić i odtąd diabeł w Łabiszynie po polsku się nosi. W roku jeszcze 1815, można było widzieć koniec szpady, obok szabli polskiej, którą malarz dla zbytniego może pośpiechu nie zdołał zupełnie farbą zaciągnąć.
Ciekawa forma wojny psychologicznej, pytanie tylko dlaczego po pokonaniu Szwedów nie doprowadzono diabła do poprzedniego wyglądu?

3 komentarze:

  1. Ha! A jednak piszesz książkę! Najwyższy czas kolego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna historyjka Michale. Nie ma się więc co dziwić niechęci narodu do pludraków skoro i samego diabła w niemieckich ciuchach widzieli, a szkoda, a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  3. @Yori - a takie tam cóś sobie klecę ;)
    http://napoleonv.pl/opis/3533611/studia-i-materialy-do-historii-wojen-ze-szwecja-1600-1635.html

    @Fromhold - najbardziej mi się podoba ta szabla wystająca spod szpady :)

    OdpowiedzUsuń