wtorek, 16 października 2012

(Niedoszła) Wielka ucieczka arcyksięcia



Po zwycięstwie pod Byczyną Jan Zamoyski wypuścił wziętych do niewoli pro habsburskich wielmożów, wziąwszy od nich słowo, że się u sądu stawią. Arcyksiążę Maksymilian oczywiście nie miał tyle szczęścia i musiał pozostać w „gościnie” hetmana. Osadzono go w Krasnymstawie, w zamku tamtejszym mocną załogą osadzonym. Jak się jednak okazało synowi cesarza Maksymiliana II i Marii Hiszpańskiej niezbyt podobało się siedzenie w wieży więc jego polscy poplecznicy zawiązali spisek by wydostać Habsburga z niewoli. Tak oto napisał o tym w swej kronice Paweł Piasecki:
W drugiem uwięzienia jego miesiącu Zborowscy tak rzeczy ukartowali, że za wyłamaniem ściany do jego złożenia miał być wypuszczony z zamku i rozstawionemi końmi do granic śląskich albo węgierskich o 20 tylko mil polskich stamtąd odległych szybko uwieziony; ale ten chytrze uknowany zamach, gdy go już do skutku przywodzić zaczęto, wyśledził Marek Sobieski chorąży koronny [dziadek Jana III Sobieskiego], któremu zwierzchność tej straży poruczona była.
Jak widać życie pisze najciekawsze scenariusze – toż taka anegdota aż się prosi o sfilmowanie czy chociaż jakąś nowelkę. Historyczna sensacja rodem z Rzplitej, bez diabłów, wilkołaków czy jednorożców…

1 komentarz:

  1. Przecież wilkołaki są porządne ;-) w szczególności te co opróżnione przez siebie beczki skrupulatnie poukładają :D

    OdpowiedzUsuń