Oblężenie
Częstochowy jesienią 1655 roku było imprezą bardzo nieudaną dla Szwedów, którzy
liczyli na łatwy sukces i wkroczenie do klasztoru bez walki. Sprawy, jak wiemy,
potoczyły się inaczej, oblężenie przedłużało się, a najemny szwedzki żołnierz domagał się
gorzałki, strawy i pieniędzy z zaległego żołdu. Nic więc dziwnego, że Joannes Weyhart Wreszczowic, Najjaśniejszego
i Najpotężniejszego Króla JMci Szwedzkiego postanowiony Komissarz, czyli oficer
który Szwedów wciągnął w ową imprezę, starał się zadbać o właściwą aprowizację swoich
wojaków. 29 listopada 1655 roku ogłosił mandat rekwizycyjny, na mocy którego naznaczony jest prowiant żywności w dobrach
Koniecpola ze wszystkiemi do nich przynależytymi wsiami, także Szczekociny ze
wszystkiemi przynależytemi wsiami i szlacheckiemi, do koła tych majętności
będącymi. Na potrzeby szwedzkich żołnierzy miano przygotować: 60 000 bochenków chleba, 80 beczek
piwa, 400 korcy owsa, 8 wołów, 60 baranów, 4 beczki soli, beczkę gorzałki, 400 świec
łojowych, 200 jajec, 40 fasek masła, gęsi i kur co potrzeba. Polacy mieli
owe dobra czym prędzej przywieźć pod Częstochowę. Jako że uniwersał o takiej
treści już drugi raz do was jest posłany,
szwedzki oficer napominał, abyście
sobie tego lekce nie ważyli, ale jako najprędzej ten prowiant bez odwłoki
przywozili, pod srogiem i surowem karaniem ogniem i mieczem. Ech,
niesamowicie dyplomatyczny człowiek, nieprawdaż?
Interesting post!
OdpowiedzUsuń80 barrels of beer but only one barrel of vodka ;) Clearly it wasn't Polish army :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie była to armia polska:)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, na co on liczyl wydajac taki rozkaz? Specjalnie nie mial kogo puscic spod tej Czestochowy, a na laske chlopow bym nie liczyl...
Biorąc jednak pod uwagę, że armia szwedzka pod Częstochową nie zagłodziła się na śmierć to jednak coś mu się udało zdobyć. Polskie chorągwie i rajtaria szwedzka przy oblężeniu Jasnej Góry były nieprzydatne, ale już do wyprawy po prowiant jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńNo ok, zdaję sobie sprawę, że wypuszczał oddziały aprowizacyjne. Chodzi mi o to, może nieprecyzyjnie napisałem, że z treści tej odezwy wynika, że on chyba chciałby, żeby mu to dostarczono na miejsce, ot tak:)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że generalnie okolica po przejściu Szwedów, czy ich oddziałów aprowizacyjnych wyglądała jak pustynia... ale do tego takiego rozkazu chyba mu nie było potrzeba.
Oczywiście że chciałby żeby mu to podwieziono, w przypadku niedostarczenia zapasów 'obiecał' wysłać swoich żołnierzy z 'ogniem i mieczem'
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej rok później Szczekociny zostały puszczone z dymem.
OdpowiedzUsuń