Wojna smoleńska 1632-1634 to niezaprzeczalnie jeden z największych tryumfów naszego XVII-wiecznego oręża. Nie można jednak zapominać, że za zwycięstwo przyszło zapłacić straszliwą ceną. Odsiecz miasta związana wszak była w długotrwałą kampanią, gdzie żołnierze musieli cierpieć niewygody i trudy, zwłaszcza jesienią i zimą 1633/1634. ‘Krwawe’ straty obydwu stron musiały być wysokie, jednak to głód, choroby i trudne warunki atmosferyczne miały zebrać najgorsze żniwo wśród żołnierzy. Tak oto w liście z 3 grudnia 1633 roku pisał z obozu pod Smoleńskiem Samuel Przypkowski, służący w wojskach litewskich:
Jużci to one sławne regimenty [piechoty cudzoziemskiej] nasze do tego przyszły, że ledwie po stu, po półtorasta pod niektórymi co było [ich początkowo] po 1200. Przyczyna głód, niepłacenie [żołdu], srogie uciekanie i timitidas naszych Polaczków, acz i z koronnego wojska wszytkich pacholików więtsza połowica pouciekało. Chorągwie kuse, szkapy u nas wszytkich pomarniały, głód, niedostatek, praca, niewczas, pluty, a teraz już śniegi i mrozy srodze nam w polu dokuczają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz