Orda tatarska wspierająca armię koronną w 1654 i 1655 roku przeciw wojskom moskiewskim i kozackim nie robiła tego oczywiście z dobroci serca. Oprócz korzyści politycznych i łupów, dostojnicy tatarscy, na czele z samym chanem, otrzymywali słynne upominki, najczęściej w brzęczącej monecie. W liście który anonimowy autor wysłał do Aleksandra Wielowiejskiego, skarbnika krakowskiego, datowanym na 29 kwietnia 1655 roku możemy znaleźć następujący cennik według które obdarowywano krymskich wielmożów (pisownia oryginału, więc proszę mnie nie ganić za ortografię…):
Naprzód Sołtanowi Gałdze Talerów celnych 3000, Nuradynowi 2000, Sołtanikowi 200, Wezyrowi Hańskiemu 1500, Podskarbiemu Hańskiemu 300, Wezyrowi Sołtanowemu 300, Wezyrowi Nuradynowemu 300. Talerów zaś 200, które zostają, mają być dane tym, którym będzie rozumiał [tj. uzna za słuszne] JMP. Wojewoda Czerniechowski [Krzysztof Tyszkiewicz].
Przychylność tatarska była o tyle ważna, że wiedziano już, iż w owym czasie Król Szwedzki potężną armatę gotuję, we 40 000 (…) z Sztokholmu do Prus ruszyć się ma. Stąd też zadania jakie stało przed Krzysztofem Tyszkiewiczem było niezwykle ważne, któremu niech Pan Bóg funkcją poszczęści, aby ich w tej przyjaźni (lubo nam trochę przycięższej ale potrzebnej) utwierdził i zatrzymał, bo inaczej, gdyby się od nas oderwać mieli, już byśmy zginęli.
Mercenaries only fight as long as their is money or spoils.
OdpowiedzUsuńBut Tatars in that case were not mercenaries but allied force ;)
OdpowiedzUsuń