Na zakończenie cyklu kilka przykładów nie pasujących do poprzednich kategorii.
W 1617 roku w czasie walki toczonych przeciw Szwedom w Inflantach Jan Ulryk Szweryn otrzymał list przepowiedni na 100 koni rajtarii. Jednakże wskutek problemów z zaciągiem żołnierzy tej formacji, przybył do obozu wojsk litewskich z… chorągwią husarską. Dopuszczono ją jednak do żołdu wraz z resztą wojsk, jak więc widać przymknięto oko na wystawienia innej formacji.
W toku tej samej kampanii w armii litewskiej pojawiła się (po raz pierwszy w armiach RON) kompania dragonii dowodzona przez Gabriela Ceridona. Była to podragoniona kompania piechoty z niemieckiego regimentu piechoty, który przeszedł do Litwinów z armii szwedzkiej. Co ciekawe, oddział Ceridona wystawiono bez listu przepowiedni ego.
W 1651 roku hetman Janusz Radziwiłł dał rajtarom jednego z kornetów w regimencie Tyzenhauza, którzy przybyli do obozu na słabych koniach, dwa tygodnie na zmianę wierzchowców, Jeżeliby tego nie zrobili to w dragony postrzyżeni będą. Zmiana wyjątkowo niesympatyczna - o wiele niższy żołd, status i o wiele bardziej uciążliwa służba. Jak się jednak wydaje, do ekstremalnej sytuacji nie doszło.
W 1685 roku przy rozformowaniu koronnej chorągwi pancernej Jana Giżyckiego, 10 koni przeszło do chorągwi wołoskiej Andrzeja Potockiego. Z kolei ze zwiniętej chorągwi husarskiej Władysława Gnińskiego 10 koni przeszło do chorągwi wołoskiej Zahorowskiego, a 80 koni do chorągwi pancernej Pukaczewskiego. Ciekawe jak się czuli tacy towarzysze, przechodząc do 'niższego' znaku – nie było to chyba zbyt przyjemne doświadczenie, zwłaszcza dla husarzy.
Na tym przychodzi mi zakończyć cykl o zmianie statusu jednostek w armiach RON. Oczywiście to tylko zarys problemu, starałem się głównie pokazać w jakich okolicznościach i na jak dużą skalę miało to miejsce. Rzecz wydawał mi się na tyle ciekawo, że chyba warto było jej poświęcić nieco miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz