sobota, 2 lipca 2011

Trucizna, sztylet, pistolet - cz. III

Wilhelm I Orański szczęśliwie przeżył zamach w 1582 roku:
jednak dwa lata później fortuna odwróciła się od niego – 10 lipca 1584 roku padł ofiarą kolejnego, tym razem śmiercionośnego zamachu. Balthasar Gérard, znany w środowisku księcia pod przybranym nazwiskiem Francois Guyon, podszedł do Wilhelma rozmawiającego z kilkoma oficerami, po czym wyciągnął pistolet i wystrzelił. Zamachowiec wyciągnął wnioski z nieudanej próby sprzed dwóch lat, naładował bowiem pistolet aż trzema kulami. Dwie z nich przeszyły ciało księcia, trzecia utknęła w piersi. Wilhelm zmarł kilka minut później…
Gérard próbował uciec z miejsca zamachu, ścigany przez oficerów i gości księcia. Legenda głosi że miał na sobie improwizowane koło ratunkowe ze świńskiego pęcherza – zamierzał bowiem skoczyć do zamkowej wieży i przeprawiwszy się uciec konno. Ucieczkę udaremnili jednak przyboczni Wilhelma, którzy zaczęli brutalne przesłuchanie zamachowca. Ten miał powiedzieć, że nie jest zdrajcą, lecz lojalnym sługą swego władcy, króla Hiszpanii.  W toku dalszego przesłuchania Gérard uderzył nawet w ton biblijny, twierdząc że niczym Dawid zabił Goliata. W czasie śledztwa nie wydał żadnego współtowarzysza, twierdząc że działał samodzielnie. W świetle badań nie wydaje się to jednak możliwe – Gérard został umiejętnie wprowadzony w środowisko niderlandzkiej ‘służby wywiadowczej’, został przez swych mocodawców (hiszpańskich) wyposażony w odpowiednie dokumenty wskazujące, że jest lojalnym protestantem i idealnym kandydatem na niderlandzkiego szpiega na terenach zajętych przez Hiszpanów.
Nie udało się więc uzyskać od niego żadnych informacji mogących obciążyć Hiszpanów, postanowiono jednak ukarać go nader przykładnie. Oddajmy głos naocznemu świadkowi tej trwającej cztery dni (sic!) egzekucji:
Pierwszego dnia poddano go na rynku torturze Strappado [ręce Gérarda związano z tyłu, po czym podciągano go w takiej pozycji na belce – tortura ta była niezwykle bolesna, doprowadzając do wyłamania rąk ze stawów]. Drugiego dnia biczowano go i [rany] solono, odcięto mu też prawą dłoń. Trzeciego dnia rozcięto mu skórę na piersi i [ranę] solono, po czym odcięto mu lewą dłoń. Ostatniego dnia kaźni przywiązano go nago do dwóch pali, tak że nie mógł się ruszać. [teraz następuję drastyczny opis wyrywania fragmentów ciała Gérarda za pomocą rozgrzanych do czerwoności obcęgów…] Po czym odwiązano go od pali, położono na ziemi i tam przywiązano do czterech palików. Następnie, wciąż w jego przytomności, otwarto mu brzuch i wyciągnięto wnętrzności i podsunięto mu je pod oblicze, po czym poćwiartowano go.
Straszliwie pokazowa kara…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz