Ciekawy zapisek z 1577 roku, określający jaką liczebność koni w poselstwie króla Stefana Batorego do Moskwy. Dobrze pokazuje, jak kosztowną imprezą, a przy tym jakim koszmarem logistycznym, bywały takie zabawy dyplomatyczne.
Pierwszy poseł jeździ koni 60, wozów 30 po 4 koni: to czyni koni 120 [przy wozach], wszystkich koni [pierwszego posła] 180
Wtóry poseł jeździ koni 50, wozów 20 po cztery konie czyni koni 80, wszystkich koni 130
Trzeci poseł jeździ koni 20, wozów 10 po 4 konie, czyni koni 40, wszystkich koni 60
Wszystkich koni jest 370, to jest jazdy 130, wozowych 240. Mogą też i po dwa koni mieć wozy, jedno aby nie większą liczbę koni mieli z sobą.
biorac pod wuage ze marsz mial byc circa 1000km, zakladajac ze z Krakowa do Mokswy, to musza miec sporo koni bo nigdy nie wiadomo jak te konie przezyja taki 'spacer', zwlaszcza te pociagowe, wiec pewnie na woz sa po 2 konie pracuajce i dwa luzaki do wymiany tych zmeczonych etc ( taka ilosc mieli husarze w pocztach do ciagniecia wozow). Pozwalo to na szybki marsz, zwlaszcza ze pewnie drogi byly raczej koszmarne na wschod od Wilna ku Moskwie? Inna kwestia ze Moskaw miala raczej slabe konie pociagowe, wiec na wymiane ne miano co liczyc. A juz do samej Moskwy poselstwa wjezdzaly powozami lub saniami dostarczonymi ze stajen carskich, prezentujac jeno konie podarunkowe swoje.
OdpowiedzUsuńDoesn't seem like a lot or was it?
OdpowiedzUsuńI would say it was quite a lot, if You would look into Dario's comment above You can see how long journey we're talking about.
OdpowiedzUsuńNo dobra, ale jak już taki Jerzy Ossoliński wjechał do Rzymu, to pół chrześcijańskiej Europy było pod wrażeniem. W dzisiejszych czasach Europejczycy również spoglądają na nasze poselstwa zdumieni. Szczególnie, gdy pierwsi synowie narodu spierają się o samoloty i o krzesła.
OdpowiedzUsuńBa, wiele z polskich poselstw zagranicznych było szeroko komentowanych w krajach które odwiedziły - nie tylko z powodu przepychu ale i np. fryzur ;)
OdpowiedzUsuń