Kilka słów o
zamachu o którym praktycznie nic nie wiem; jest to raczej moja prośba do
Czytelników – a nuż ktoś wie coś więcej i zechce się podzielić? Na początku
kwietnia 1667 roku Szczęsny Morsztyn w liście do Bogusława Radziwiłła wspomniał
o próbie zamachu na króla Jana II Kazimierza. Podczas jednego z nabożeństw w
Warszawie tylko przytomność eskorty uratowała władcę od ataku. Bezimienny zamachowiec
uzbrojony w siekierkę [może nadziak?] został zatrzymany przez
rotmistrza Tadeusza Daniela Boubonombeka (z pochodzenia Persa): naprzód go Pers jedną ręką za pierś, drugą
za siekierkę porwawszy odwiódł a scelere [od przestępstwa]. Delikwenta
przejęli potem drabanci królewscy i porwali
na wartę. Jak więc widać nie posiadam zbyt wiele informacji – kim był
zamachowiec, czemu chciał zaatakować króla, jak zakończyła się ta cała afera… Jeżeli
ktoś z Was wie coś więcej na ten temat, zapraszam do komentowania.
Ciekawie. Chrapowicki, który był na tym sejmie, w swoim dzienniku nic takiego nie wspomina. Czy to przesada pana Morsztyna? W jakim kontekście wspomina ten przypadek?
OdpowiedzUsuńNie znam całości listu, więc nie wiem jaki jest kontekst. List datowany był na 9 kwietnia 1667, znajduje się w V dziale AGAD - nr 10038, cz.3, str. 8.
OdpowiedzUsuńAGAD nieblisky. A gdzie pan wyczytal ten cytat i ten odsylacz?
OdpowiedzUsuńU prof. Nagielskiego w 'Funkcjach oddziałów gwardii królewskiej za panowania w Polsce dwóch ostatnich Wazów' [w:] SMHW, tom XXXIII.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuń