Hospodarstwa mołdawskie i wołoskie rzadko goszczą na blogu, dziś
znalazłem jednak bardzo ciekawe opisy, więc nieco nadrobię. Latem 1678 roku
hospodarowie, jako lennicy sułtana, pojawili się ze swoimi wojskami w obozie
armii tureckiej w czasie wyprawy na Czehryń. Polecam przy okazji bardzo ciekawy
artykuł autorstwa Dariusza Milewskiego, tłumaczący zawiłą kwestię nazewnictwa
źródłowego, czyli (cytując) w źródłach
staropolskich kraj, zwany obecnie Mołdawią, to Wołoszczyzna, zaś państwo które dziś
mienimy Wołoszczyzną – to Multany.
Jako pierwszy – 28 czerwca – przybył hospodar mołdawski (w
diariuszu z którego pożyczam opis to oczywiście Hospodar Wołoski) Antoni Ruset[1]. Jego wojska rozbiły obóz
dwie mile od tureckiego, a oficerom sułtańskim prezentowali się partiami,
zapewne by nieco zafałszować prawdziwą liczbę wojska. Więc powiadano jakoby ośm tysięcy wszystkich Wołochów[2]być
miało, wysłano jednak inspekcję by policzyć ich we własnym obozie. Okazało
się, że jest ich tylko ok. 2000, podzielonych na 32 chorągwie: ludzi coś nad dwa tysiące i to barzo nużnych[3].
Do tego ich przydatność wojskową oceniano bardzo słabo, więcej z koszami i inszym do mostów i
przepraw [niż do] robienia rynsztunkiem.
Sam Ruset pokazał się jednak z jak najlepszej strony,
wjeżdżając z 200-osobową eskortą do obozu tureckiego. Tu pozwolę sobie na
dłuższy fragment:
Naprzód szedł znaczek
turecki, przed nim Turków koni 30, za Turkami bojarów 12, za bojarami buńczuków
2, po tym muzyka; trębaczów polskich 4 z kotłami usarskimi. Za muzyką koni
powodnych 4, jeden po kozacku ubrany, drugi pod dekiem czerwonem, trzeci po
turecku, czwarty z polska po usarsku[4],
wszytkie konie mierne, jednak dość bogato ubrane.
Po tym sam jachał
Hospodar na koniu dzielnym i bogato ubranym, około konia 4 paików[5]
w purpurowych żupanach w srebrnych złocistych pasach z [h]andżarami oprawnemi,
w czapkach polskich sobolich, z berdyszami nie wielkimi obosiecznymi, w rękach
w srebro oprawnemi. Za Hospodarem dwóch młodszi przybranych, z łubiami
oprawnemi na dobrych koniach, na ostatku dwie chorągwie w kupie z muzyką
turecką.
Dwa dni później nadciągnął hospodar wołoski (czyli według
źródła Hospodar Multański) Jerzy Duca
na czele 4000 żołnierzy. Tu dysponujemy jeszcze ciekawszym opisem – włącznie ze
sztandarami wołoskimi.
Miał chorągwie dość
okryte i prawie wszyscy z strzelbą, dzidami, munderowni, insi zaś po petiorsku[6].
Miasto draganów był ze dwa tysiące ludzi z muszkietami, z bębnami dragańskimi i
manierą dragańską. Przed Hospodarem szło pięćset petiorców po armaucku; za nimi
dwieście w pancerzach z dzidami, wszyscy w kontuszach musułbasowych czerwonych
pod rękę. Było i dwie chorągwie Tatarów Lipków, była siła Polaków. Prowadzono
przed nim pięć koni po turecku pod kałkanami, sam siedział na koniu dropiatym
pięknym; paików sześć około niego, w purpurowych żupanach z złocistymi pasami i
[h]andżarami.
Na chorągwiach
wszytkich krzyże, a na dwóch co przed samym Hetmanem Multańskim niesiono: na
jednej św. Jerzy, na drugiej św. Michał malowany. Pod każdą chorągwią muzyka
polska: kotły, surmy, trębacze, a za samym Hospodarem muzyka turecka.
Co ciekawe, w tym samym roku Jerzy Duca miał zastąpić Ruseta
w Mołdawii, hospodarem wołoskim na jego miejsce został Serban Kantakuzen.
[1]
Antonie Ruset (Rosetti), który zresztą w tymże 1678 roku utracił hospodarstwo.
[2]
Czyli Mołdawian.
[3]
Zmęczonych.
[4]
Jak widać mieli słabość…
[5]
Paziów.
[6]
Petyhorsku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz