piątek, 22 stycznia 2016

Z muzyką polską i turecką


Hospodarstwa mołdawskie i wołoskie rzadko goszczą na blogu, dziś znalazłem jednak bardzo ciekawe opisy, więc nieco nadrobię. Latem 1678 roku hospodarowie, jako lennicy sułtana, pojawili się ze swoimi wojskami w obozie armii tureckiej w czasie wyprawy na Czehryń. Polecam przy okazji bardzo ciekawy artykuł autorstwa Dariusza Milewskiego, tłumaczący zawiłą kwestię nazewnictwa źródłowego, czyli (cytując) w źródłach staropolskich kraj, zwany obecnie Mołdawią, to Wołoszczyzna, zaś państwo które dziś mienimy Wołoszczyzną – to Multany.
Jako pierwszy – 28 czerwca – przybył hospodar mołdawski (w diariuszu z którego pożyczam opis to oczywiście Hospodar Wołoski) Antoni Ruset[1]. Jego wojska rozbiły obóz dwie mile od tureckiego, a oficerom sułtańskim prezentowali się partiami, zapewne by nieco zafałszować prawdziwą liczbę wojska. Więc powiadano jakoby ośm tysięcy wszystkich Wołochów[2]być miało, wysłano jednak inspekcję by policzyć ich we własnym obozie. Okazało się, że jest ich tylko ok. 2000, podzielonych na 32 chorągwie: ludzi coś nad dwa tysiące i to barzo nużnych[3]. Do tego ich przydatność wojskową oceniano bardzo słabo, więcej z koszami i inszym do mostów i przepraw [niż do] robienia rynsztunkiem.
Sam Ruset pokazał się jednak z jak najlepszej strony, wjeżdżając z 200-osobową eskortą do obozu tureckiego. Tu pozwolę sobie na dłuższy fragment:
Naprzód szedł znaczek turecki, przed nim Turków koni 30, za Turkami bojarów 12, za bojarami buńczuków 2, po tym muzyka; trębaczów polskich 4 z kotłami usarskimi. Za muzyką koni powodnych 4, jeden po kozacku ubrany, drugi pod dekiem czerwonem, trzeci po turecku, czwarty z polska po usarsku[4], wszytkie konie mierne, jednak dość bogato ubrane.
Po tym sam jachał Hospodar na koniu dzielnym i bogato ubranym, około konia 4 paików[5] w purpurowych żupanach w srebrnych złocistych pasach z [h]andżarami oprawnemi, w czapkach polskich sobolich, z berdyszami nie wielkimi obosiecznymi, w rękach w srebro oprawnemi. Za Hospodarem dwóch młodszi przybranych, z łubiami oprawnemi na dobrych koniach, na ostatku dwie chorągwie w kupie z muzyką turecką.
Dwa dni później nadciągnął hospodar wołoski (czyli według źródła Hospodar Multański) Jerzy Duca na czele 4000 żołnierzy. Tu dysponujemy jeszcze ciekawszym opisem – włącznie ze sztandarami wołoskimi.
Miał chorągwie dość okryte i prawie wszyscy z strzelbą, dzidami, munderowni, insi zaś po petiorsku[6]. Miasto draganów był ze dwa tysiące ludzi z muszkietami, z bębnami dragańskimi i manierą dragańską. Przed Hospodarem szło pięćset petiorców po armaucku; za nimi dwieście w pancerzach z dzidami, wszyscy w kontuszach musułbasowych czerwonych pod rękę. Było i dwie chorągwie Tatarów Lipków, była siła Polaków. Prowadzono przed nim pięć koni po turecku pod kałkanami, sam siedział na koniu dropiatym pięknym; paików sześć około niego, w purpurowych żupanach z złocistymi pasami i [h]andżarami.
Na chorągwiach wszytkich krzyże, a na dwóch co przed samym Hetmanem Multańskim niesiono: na jednej św. Jerzy, na drugiej św. Michał malowany. Pod każdą chorągwią muzyka polska: kotły, surmy, trębacze, a za samym Hospodarem muzyka turecka.
Co ciekawe, w tym samym roku Jerzy Duca miał zastąpić Ruseta w Mołdawii, hospodarem wołoskim na jego miejsce został Serban Kantakuzen.



[1] Antonie Ruset (Rosetti), który zresztą w tymże 1678 roku utracił hospodarstwo.
[2] Czyli Mołdawian.
[3] Zmęczonych.
[4] Jak widać mieli słabość…
[5] Paziów.
[6] Petyhorsku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz