Tym razem ogłoszenia dotyczące dwóch prac historycznych,
które chciałbym polecić: jednak z nich właśnie się ukazała, druga ujrzy światło
dzienne w tym roku.
Marcin Gawęda (pozdrawiam!) opublikował właśnie, nakładem
wydawnictwa Inforteditions, monografię Od Beresteczka do Cudnowa. Działalność wojskowa Jerzego Lubomirskiego w latach 1651-1660. Z niecierpliwością czekam
na tę pracę, spodziewam się po niej dużo dobrego – zwłaszcza w kontekście
działalności Lubomirskiego w czasie „Potopu”. Autor dobrze znany i
(przynajmniej przeze mnie) lubiany, z bardzo dobrym stylem, więc te 360 stron
będzie się na pewno czytać wartko i przyjemnie. Prof. Mirosław Nagielski pracę
chwalił, więc to kolejna zachęta do lektury. Kiedy praca trafi w moje ręce, nie
omieszkam poświęcić nieco miejsca na blogu na recenzję.
Druga wieść jeszcze bardziej z mojego podwórka. WydawnictwoNapoleonV, z którym miałem okazję kilka razy współpracować (przede wszystkim
przy moim debiucie książkowym), przygotowuje polskie wydanie osławionych Sveriges Krig 1611-1632. 6 tomów i 2 tomy suplementów zostaną w
polskiej wersji podzielone na dwa tomy każdy, więc czeka nas 16 tomów
legendarnej pracy historycznej. Autorem tłumaczenia będzie p. Wojciech Łygaś,
dobrze znany Czytelnikom prac Petera Englunda
chociażby. Zaszczyt redagowania polskiej edycji przypadł niżej podpisanemu-
ciężkie to brzemię, mam nadzieję, że je jednak udźwignę z pożytkiem dla
Czytelników. Otrzymałem właśnie część I tomu (wojny z Danią i Moskwą):
tłumaczenie świetnie, robota p. Łygasia jest przednia. Powiem krótko – jest na
co czekać!
Dobre wieści Michale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To ta kniga jest taka fatalna? Osławiony to znaczy cieszący się bardzo złą sławą
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie mnie tu Pan przyłapał, Panie Rafale. Faktycznie użyłem niewłaściwego słowa, którego znaczenie jest pejoratywne, a nie to było moim zamiarem. Boleśnie wychodzi z człowiek coraz dłuższy pobyt za granicą. Posypuję głowę popiołem i dziękuję za zwrócenie uwagi. Posta jednak nie będę zmieniał, by Pańska uwaga nie zawisła w próżni.
OdpowiedzUsuń