sobota, 8 marca 2014

Z bębnem i piszczałką szwajcarską

Wracamy do zagadnienia gwardii królewskiej, tym razem za panowania Zygmunta III. 26 maja 1592 roku Anna Habsburżanka wjechała do Krakowa, król przywitał małżonkę tuż przed bramami miasta. W asyście nie mogło oczywiście zabraknąć gwardzistów. Zygmunt III postanowił godnie przywitać królową, towarzyszyło mu bowiem 6-7 000 żołnierzy, tak jazdy jako i piechoty z piechotą miejską [krakowską]. Co ciekawa, piechota krakowska miała być przybrana w barwie brunatnej wszystka po włosku. 28 maja króla szedł w otoczeniu senatorów z procesją Bożego Ciała wkoło krakowskiego rynku, tam eskortę zapewniała piechota królewska z knoty zapalonemi, których było 400. Jak sądzę chodzi tu o piechotę węgierską, która już od 1588 roku wchodziła w skład wojsk nadwornych. Nie zabrakło także oddziału bardzo charakterystycznego dla panowania Zygmunta III: drabanci królewscy także po bokach z halabardami. Motyw drabantów-halabardników stosunkowo często pojawia się w źródłach dotyczących tego władcy. Dysponujemy zresztą ich dokładniejszym opisem, z 31 maja 1592 roku, z koronacji królowej Anny: wyszło naprzód sześćdziesiąt  drabantów na kształt Szwajcarów ubranych z bębnem i piszczałką szwajcarską. Drabanci zawsze występowali w stroju zachodnim, co widzimy zresztą na późniejszej Rolce Sztokholmskiej – patrz fragment towarzyszący temu wpisowi.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz