poniedziałek, 3 marca 2014

Odważny wbrew swej woli (głową w dół)

Wracamy do wspominków pana de Montluc, udało mi się znaleźć smakowity kawałek. Francuz tak oto opisywał pewien epizod ze szturmu na Thionville, który miał miejsce w czerwcu 1558 roku. Jeden z jego żołnierzy zameldował mu, że przeciwnik wycofał się z ważnej pozycji. Oficer odrzekł na to:
Wskakuj tam żołnierzu, a dam ci [za to] 20 sou. Żołnierz odrzekł jednak, że tego nie zrobi, [bo] jeśli skoczy w dół to [zaraz] będzie martwym człekiem. I zaparł się [w miejscu] z całych sił [tak, że Montluc nie mógł go zepchnąć ]. Mój syn kapitan Montluc i insi kapitanowie, nad którymi miałem komendę, stali tuż za mną. Krzyknąłem do nich, by pomogli mi z tym oto dzielnym żołnierzem [by zmusić go do skoku]. Cała nasza grupa [złapała więc żołnierza] i rzuciła go w dół, głową w dół, dodając mu odwagi [w momencie] gdy [mu] jej zabrakło. Kiedym ujrzał, że nikt go nie zastrzelił, wrzuciliśmy tam jeszcze dwóch arkebuzerów, także [jak i pierwszego] nieco wbrew ich woli.

Co ciekawe, dopiero potem zaczęli skakać tam oficerowie, na czele z synem naszego pamiętnikarza. Kiedy już pozycję zajęło kilku z nich, dopiero wtedy skoczył tam sam Montluc. Pragmatyzm Francuza jest godny uwagi, bo też nie rzucał się do ataku jako pierwszy, a ‘zachęcał’ do tego innych żołnierzy. Nic dziwnego, że tak długo udało mu się przetrwać na polu walki. 

5 komentarzy:

  1. "Pragmatyzm Francuza jest godny uwagi, bo też nie rzucał się do ataku jako pierwszy, a ‘zachęcał’ do tego innych żołnierzy. Nic dziwnego, że tak długo udało mu się przetrwać na polu walki"
    To mi przypomina odwrotną sytuację u Moskala, zwłaszcza gdy przeglądałem historię pułku astrachańskiego grenadierów. Tam czuli duch "dobrotliwego" Suworowa za swoim ramieniem. Pchać się z bagnetem na przodku z frontem do wroga wypadało nawet pułkownikowi.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Słowiańska :)

    To dodam jeszcze że jak Kotzebue [dowódca WOW] w 1874 roku pisał w raporcie do Imperatora że oficerów niższych [tych po szkole!] trzeba uczyć czytania mapy i zasad taktyki... i marudził jeszcze że deficyt w oficerach w piechocie i artylerii istnieje znaczny, a że wakaty mogą być zajęte tylko w 20% przez Polaków, reszta ma być dawana Rosjanom... ergo biedny Kotzebue; drapał się po głowie, bo tych pierwszych dyskryminowano, a ci drudzy robili wszystko byle by do 'Królestwa' nie trafić;

    To ze słowiańskim akcentem kończę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie akcenty są zawsze mile widziane Marcinie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gotowy temat na powieść 'pół żartem pół serio'.

    OdpowiedzUsuń