Ponad roku
temu pisałem o projekcie zaciągnięcia armii na wojnę z Turcją w 1597 roku,
którego autorem był biskup krakowski Józef Wereszczyński:
Miałem do
tego wrócić, onegdaj o tym zapomniałem, więc teraz pora to nieco naprawić. Otóż
to wszystko co opisałem w linku powyżej dotyczyć miało tylko pierwszej wyprawy
na Turcję. Wereszczyński planował bowiem i kolejną, jako że zdawał sobie sprawę
z potęgi państwa sułtańskiego. W drugiej wyprawie Małopolska, Wielkopolska,
Wielkie Księstwo Litewskie, Mazowsze i województwo podlaskiego miały wystawiać
jednego zbrojnego z kopią [husarza] na
każdych dwudziestu poddanych. Prusy, Inflanty, Kurlandia a także miasta, miasteczka i wsi niemieckie (z
nazwy wymienione mamy Gdańsk, Elbląg, Rygę, Parnawę, Rewel i Narew) miały z
każdych dwudziestu domów dostarczyć jednego rajtara. Ziemie ruskie z każdych osiemnastu poddanych
miały dostarczyć jednego zbrojnego po
kozacku. Żydzi na każde dwadzieścia domów stawić winni jednego służebnego po rajtarsku. Piechotę, na podobnych zasadach
jak w pierwszej wyprawie, miały wystawić wszystkie ziemie poza Prusami,
Inflantami i Kurlandią. Duchowni z rocznym dochodem ponad 300 złotych mieli
wystawić jednego rajtara, szlachta z podobnym i wyższym dochodem jednego
husarza. W przypadku dochodu 200 złotych powinno się wystawić jednego kozaka.
Biedniejsi mieli łączyć się jeden do
drugiego sąsiada swego by w ten sposób wystawiać służebnego. Zagrodnicy,
komornicy i luźni ludzie mieli
dostarczyć oddziały inżynieryjne – dwudziestu takich ludzi miało stawić jednego
chłopa z rydlem, z miechem i z siekierą.
Wyprawa
trzecia także była planowana, o niej już wkrótce – tym razem postaram się nie
robić rocznej przerwy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz