wtorek, 26 czerwca 2012

Wojowniczy biskup i jego kolejna wyprawa

Ponad roku temu pisałem o projekcie zaciągnięcia armii na wojnę z Turcją w 1597 roku, którego autorem był biskup krakowski Józef Wereszczyński:
Miałem do tego wrócić, onegdaj o tym zapomniałem, więc teraz pora to nieco naprawić. Otóż to wszystko co opisałem w linku powyżej dotyczyć miało tylko pierwszej wyprawy na Turcję. Wereszczyński planował bowiem i kolejną, jako że zdawał sobie sprawę z potęgi państwa sułtańskiego. W drugiej wyprawie Małopolska, Wielkopolska, Wielkie Księstwo Litewskie, Mazowsze i województwo podlaskiego miały wystawiać jednego zbrojnego z kopią [husarza]  na każdych dwudziestu poddanych. Prusy, Inflanty, Kurlandia a także miasta, miasteczka i wsi niemieckie (z nazwy wymienione mamy Gdańsk, Elbląg, Rygę, Parnawę, Rewel i Narew) miały z każdych dwudziestu domów dostarczyć jednego rajtara.  Ziemie ruskie z każdych osiemnastu poddanych miały dostarczyć jednego zbrojnego po kozacku. Żydzi na każde dwadzieścia domów stawić winni jednego służebnego po rajtarsku. Piechotę, na podobnych zasadach jak w pierwszej wyprawie, miały wystawić wszystkie ziemie poza Prusami, Inflantami i Kurlandią. Duchowni z rocznym dochodem ponad 300 złotych mieli wystawić jednego rajtara, szlachta z podobnym i wyższym dochodem jednego husarza. W przypadku dochodu 200 złotych powinno się wystawić jednego kozaka. Biedniejsi mieli łączyć się jeden do drugiego sąsiada swego by w ten sposób wystawiać służebnego. Zagrodnicy, komornicy i luźni ludzie mieli dostarczyć oddziały inżynieryjne – dwudziestu takich ludzi miało stawić jednego chłopa z rydlem, z miechem i z siekierą.
Wyprawa trzecia także była planowana, o niej już wkrótce – tym razem postaram się nie robić rocznej przerwy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz