Opowieści Sebastiana Cefaliego zakończymy na piechocie. Znajdziemy tam wzmiankę o krótkotrwałym funkcjonowaniu urzędu generała piechoty w armii koronnej:
Dawniej piechota w Polsce składała się z Węgrów, zwanych pospolicie hajdukami, których teraz używają tylko do parady w publicznych uroczystościach i usług domowych. Kozacy nim się zbuntowali, służyli także w piechocie i dzielnie się bili mianowicie w wojnach z Turcyą. Później zaczęto zaciągać do piechoty cudzoziemców, dziś złożona po większej części z chłopów polskich zatrzymała nazwisko cudzoziemskiej. Stanowiła niedawno znaczną część wojska, dziś dla braku pieniędzy prawie rozpuszczona. Piechota była bardzo liczna i bitna, lecz w ostatnich wyprawach króla przeciw Kozakom i Moskwie prawie cała dostała się do niewoli. Urządzona jest na sposób niemiecki, chociaż żołnierze są chłopi polscy, oficerowie ze wszystkich narodów. W wojnach kozackich a mianowicie pod Beresteczkiem było przeszło 12 000 piechoty [chyba nieco zawyżona liczba, która zawiera piechotę cudzoziemską, polską i dragonię]. Zdawało się królowi dać jej wodza obeznanego z trybem niemieckim, i wyznaczył Bogusława Radziwiłła z niemałem szemraniem szlachty, której niepodobało się widzieć zaprowadzające się zwyczaje cudzoziemskie. Po jego przejściu na stronę Szwedow dana była komenda z tytułem generała [Janowi] Zamojskiemu, który go zrazu przyjął, potem zaniechał, bądź dla wkrótce potem powstałych konfedaracyj wojskowych bądź że nie chciał narazić się żołnierzom i wodzom z zawiścią poglądającym na ten nowy stopień generalski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz