środa, 15 kwietnia 2015

Postawy i łokcie hajduckie


Dziś niejako kontynuacja wpisu wczorajszego, dotyczącego kwestii strojów dla piechoty (uprzedzając pytanie – nie, o podszewkach nic tam nie ma). Tym razem pozwolę sobie na cytat in extenso z pracy p. profesora Henryka Wisnera Rzeczpospolita Wazów, II. Wojsko Wielkiego Księstwa Litewskiego, dyplomacja, varia.
Z zaciągiem piechoty polskiej wiązał się zwyczaj dawania jej barwy, czyli raz na ro sukna na mundury. Dziwi, że milczano o butach[1]. W roku 1615 list przypowiedni zapowiadał danie na trzech piechurów dwu postawów sukna rocznie lub „łokciami gdańskimi” ośmiu łokci sukna karazjowego na hajduka. Rotmistrzowie otrzymywali po 8 łokci falendyszu[2], porucznicy, nie wiadomo dlaczego, aż 12 łokci, tyle że nieco tańszego[3]. Karazja to najtańsza, lekka tkanina wełniana, falendysz, sukno grube.
Oczywiście nie można z tego wyciągnąć wniosku, że opisana wczoraj ‘dostawa’ materiałów była przeznaczona dla zaledwie kilku ludzi. Wspomniane powyżej 2 postawy/3 hajduków to przydział roczny, czyli przynajmniej dwóch a może nawet trzech strojów na żołnierza. Prawdopodobne, że transport z Wilna był przeznaczony dla hetmańskiej chorągwi piechoty dowodzonej do marca 1622 roku przez Jana Dziewczopolskiego. Oddział ten służył od sierpnia 1621 roku, część żołnierzy mogła więc nie posiadać jeszcze ‘barwy’.



[1] Zapewne z tego powodu, że te żołnierz – jak w innych armiach europejskich – musiał sobie zorganizować we własnym zakresie.
[2] Każdy w cenie 3 zł.
[3] 2 zł 15 groszy/łokieć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz