środa, 1 stycznia 2014

Z piką na modłę szwajcarską

Nowy rok wypadałoby zacząć z przytupem… a przynajmniej jakąś zachęcającą do wysiłku mową. Z pomocą przyjdzie Blaise de Montesquiou de Lasseran-Massencome, seigneur de Montluc, XVI-wieczny marszałek Francji. Była to postać nietuzinkowa: ubogi szlachcic, zaczynał karierę wojskową w Italii, pod komendą słynnego Bayarda; pasowany na rycerza po bitwie pood Ceresole w 1544 roku, w 1574 roku mianowany – w uznaniu zasług, licznych ran i  półwiecza ciągłej służby wojskowej – marszałkiem Francji. W 1592 roku ukazały się jego pamiętniki, Commentaires de Messire Blaise de Montluc.  Niezwykle przypadły one do gustu królowi Henrykowi IV, który nazwał je żołnierską Biblią.
Seigneur de Montluc przywita więc 2014 rok przemową którą wygłosił do swoich żołnierzy przed bitwą pod Ceresole, gdzie przyszło im się zmierzyć z osławionymi niemieckimi lancknechtami. Tłumaczenie z wersji angielskiej mojego autorstwa, więc wszelkie ewentualne błędy spadają na moją głowę:

Towarzysze broni, winniśmy dziś  walczyć dzielnie a jeśli wygramy tę bitwę zdobędziemy sławę większą niż ktokolwiek przed nami. Historia uczy nas, że do tej pory, za każdym razem gdy Francuzi walczyli wręcz z Niemcami, to Niemcy zwyciężali [chodzi mu zapewne o starcie piechoty – K.]. By udowodnić żeśmy lepsi niż nasi przodkowie musimy walczyć z dwakroć większą odwagą by ich [Niemców] pokonać lub [w przypadku porażki honorowo] zginąć  - by ukazać im, kim tak naprawdę jesteśmy (…). Panowie, zda się że niewielu z tych których tu widzę walczyło wcześniej w bitwie. Powiem wam więc jedno – jeżeli będziemy dzierżyć nasze piki za ich końce i walczyć na pełną długość piki zostaniemy z pewnością pokonani (…) Musicie chwycić swą pikę w połowie, na modłę Szwajcarów, po czym z pełnym pędem ruszyć pomiędzy nich [Niemców] i ujrzycie jak zaskoczeni będą taką formą ataku].

Sugestia była jak najbardziej słuszna, o czym z fatalnym skutkiem przekonali się lancknechci. O bitwie pod Ceresole napiszę kiedyś więcej, w ramach XVI-wiecznych blogowych wycieczek; zapewne i seigneur de Montluc jeszcze nieraz pojawi się w tym kącie.   

6 komentarzy:

  1. Jeśli mam mieć jakieś noworoczne życzenie, to chciałbym żeby na tym blogu więcej było wieku XVI-go niźli do tej pory. Amen :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak się zapewne stanie, bo też powoli rozszerzam moją niewielką bibliotekę ;) w tym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  3. To może i o wspomnianym Bayardzie coś więcej się pojawi? Bo postać to arcyciekawa i rad bym się czegoś więcej o niej dowiedział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolałbym trzymać się drugiej połowy XVI wieku, jako mi bliższej, ale jeżeli tylko poczuję się (po odpowiednich lekturach) nieco mocniej w temacie pierwszej połowy XVI wieku to i pewnie 'Le bon chevalier' się tu pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie. Razem z Gastonem de Foix, Georgiem von Frundsberg i Gonzalem de Cordoba (tym pierwszym oczywiście, El Gran Capitán) , jeśli można prosić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bayard pośrednio, ale już raz był ;) http://kadrinazi.blogspot.co.uk/2012/10/off-with-their-heads-na-sposob-albanski.html

    OdpowiedzUsuń