Kilka lat temu
poświęciłem nieco miejsca na blogu wyprawie Zygmunta III do Szwecji w roku1598. W komentarzu Dario (pozdrawiam!) zastanawiał się wtedy, jakie to oddziały
jazdy mógł mieć ze sobą monarcha. Przeglądając dziś kronikę biskupa Piaseckiego
znalazłem drobny ślad, który daje nieco do myślenia. Otóż w czasie bitwy pod
Stegeborgiem węgierski oficer Bekiesz (nie wiem tylko czy chodzi o Kaspra czy
raczej jego syna Wacława) miał oburzyć króla, przynosząc mu trofeum zdobyte na
buntownikach: ten bowiem odciętą z karku
głowę nieprzyjacielską, na kopii utkwioną przyniósł. Zwyczaj nabijania na
kopie odciętych głów przeciwnika znamy
chociażby z wizerunków jazdy węgierskiej z przełomu XVI i XVII wieku, daje więc
to do myślenia że przynajmniej jakaś część jazdy królewskiej to węgierska
husaria. W orszaku króla miał się też znaleźć świetny poczet dworzan, może i tu należy szukać husarii? Rzecz
byłaby o tyle ciekawa, że to jedyny przypadek gdy husaria walczyłaby na szwedzkiej
ziemi. Temat wymagałby jednak o wiele dokładniejszych badań niż te na które
mogę poświęcić czas – może jednak kiedyś jakieś nowe materiały na ten temat
ujrzą światło dzienne?
Piasecki daje nam
też taki oto opis piechoty, która towarzyszyła Zygmuntowi III z Polski: jeden pułk nadwornej piechoty węgierskiej, z
tysiąca żołnierzy złożonej i drugi straży przybocznej, do których orszak
dworski i kilka chorągwi pieszych z Prus dla bezpieczeństwa przeprawy morskiej
ściągniętych przydawszy, wszystkich uzbrojonych liczba dwóch tysięcy nie
przenosiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz