wtorek, 21 stycznia 2014

Szkocki Archimedes - cz. I.

Wśród zapisków źródłowych dotyczących jednostek szkockich służących w XVII wieku w armii Zjednoczonych Prowincji natknąłem się na niezwykłą historię kapitana Williama Douglasa. Od czerwca 1627 roku dowodził on jedną ze szkockich kompanii piechoty, ale już pod koniec 1626 roku negocjował  z Holendrami patenty dotyczące jego autorskich pomysłów dotyczących uzbrojenia. A pan Douglas pomysły miał wręcz rewolucyjne:
- wynalazek broni palnej, z którą jeden żołnierz, czy to piechur czy kawalerzysta, może wystrzelić [w tym samym czasie] tyle co sześciu żołnierzy z normalną bronią [zapewne muszkietami]
- wynalazek piki, za pomocą której żołnierz może walczyć nie tylko jako pikinier, ale i jako muszkieter
- wynalazek wozu bojowego [w zapisie ‘foot-carriage’, czyli ciągniętego przez pieszych], za pomocą którego jeden żołnierz może zastąpić lub wykonać robotę 100 muszkieterów
- wynalazek wozu bojowego [w zapisie ‘horse-carriage’ czyli zaprzężonego w konie] za pomocą którego jeden człowiek i dwa konie [pociągowe] mogą wykonać robotę 200 kirasjerów.
Wynalazki brzmią naprawdę niesamowicie i rewolucyjnie, nieprawdaż?  Holendrzy postanowili dać mu szansę z kolejnym wynalazkiem, czyli działem z którego można było strzelić trzy wystrzały [tak szybko] jak z [aktualnie używanego] jednego. Przeprowadzona 23 kwietnia 1627 roku, w obecności komisarzy niderlandzkich, próba poligonowa wykazała, że eksperymentalne działo wystrzeliło pięć razy w tym samym czasie gdy „normalne” działo wystrzeliło dwa razy. W maju 1627 roku poproszono Douglasa o odlanie dwóch dział, które miały być połączone ze sobą (więc zapewne o to chodziło w całym tricku) i które miał zaprezentować w kolejnej próbie. W styczniu 1628 roku Douglas bezskutecznie domagał się pieniędzy za muszkiety swojego pomysłu. Od wiosny 1628 roku skupiono się z kolei na jego wynalazkach morskich, najwyraźniej dano sobie spokój z jego eksperymentalną bronią lądową. Cennik usług okrętowych Douglasa cytowałem już kiedyś w innym wpisie, jego epopei morskiej przyjrzymy się z kolei w drugiej części  za jakiś czas.

Od razu jednak muszę zaznaczyć, że epilog całej niderlandzkiej przygody Williama Douglasa jest smutny. Zginął on bowiem jesienią 1629 roku, a jego intrygujące wynalazki przepadły wraz z nim. 

2 komentarze:

  1. Nie wynalazcą, ale tropicielem wynalazków na rzecz Gdańska był J. J. Wallhausen. Na zlecenie rady miasta podróżował po rzeszy i zbierał różne ciekawostki techniczne użyteczne w czasie wojny. Też ciekawa postać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wallhausen to jednak postać dużo bardziej znana, bo jego podręczniki militarne to klasyka. Za to o Douglasie mało kto słyszał, więc warto o nim pisać.

    OdpowiedzUsuń