Wspominałem kiedyś,
jak to dzielnie poczynała sobie chorągiew kozacka hetmana Janusza Radziwiłła,
broniąc swego dowódcy przy przeprawie pod Cercami 25 sierpnia 1654 roku. Kozacy
mieli ponieść ogromne straty, broniąc księcia w obliczu ataku 4 chorągwi moskiewskich;
dopiero interwencja chorągwi hajduków hetmańskich pod Juszkiewiczem uratowała
Radziwiłła i resztkę jego oddziału jazdy. Czytałem dzisiaj jeszcze raz list
księcia do podczaszego upickiego Krzysztofa Dowgiałły Stryżki, w którym Radziwiłł
opisywał to starcie. Bardzo ciekawe jest podsumowanie tego listu, w którym
hetman wbija przysłowiową „szpilę” wojskom polskim:
Tak to bywa w takim razie, a że da jeszcze Bóg oddać za
swoje, mam mocną w tym nadzieję. Biłem się, przegrałem, zwyczajna to; nie
uciekłem jako pod Piławcami, anim się okupił jak pod Zborowem, anim się
wyprosił jak od Beresteczkiem.
Niewątpliwie książę
był sfrustrowany bolesną klęską, odniesioną w starciu z armią moskiewską,
niemniej jednak jego komentarz wydaje się bardzo celny. Ciekawe na ile oddaje
sposób w jaki elity litewskie myślały wtedy o swoich odpowiednikach z Korony?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz