Nasi przodkowie planowali wojny z wielkim rozmachem, który często wspaniale się prezentował na papierze, acz nie miał szansy na realizację. Operacja zaplanowana w roku pańskim 1590 przeciwko nawałności tureckiej zakładała przykładowo wystawienie armii liczącej… 120 000 żołnierzy. Plan wyglądał następująco:
A hetman tak koronny jako litewski z ludźmi służebnymi iść przeciwko nieprzyjacielowi, a jeszcze wprzód ludzie ukrainni z tymi służebnymi którzy byli na Podolu, ci mieli iść przeciw Tatarom. A jeśliby Tatar nie było, tedy opanować ziemię wołoską a z hospodarem wołoskim zmówiwszy się, bronić przeprawy Turkom przez Dunaj, ażby się wszystko wojsko ściągnęło.
Całość armii, jak pisałem powyżej, miała liczyć 120 000 żołnierzy:
Naprzód kopijników 35 000, rajtarów 15 000, piechoty węgierskiej 10 000, swojej piechoty 30 000, Kozaków 20 000. Rotmistrze tych wszystkich ludzi już byli spisani.
Oczywiście obywatele RON musieliby mocno zacisnąć pasa, by wystawić tak potężną armię, ale i to uwzględniono w ramach tego planu:
Monetę kować i oną wyżej wznieść, zbytek wszelaki z Polski wygnać, jedwabie wywołać, w prostem suknie chodzić, safian precz, bryze precz, białogłowskie stroje precz. Win, małmazyi, muszkatel wozić nie miano.
A jak się to wszystko skończyło? Ówczesny kronikarz konkluduje:
Wszakże to tylko była mowa, do skutku nic nie przyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz