Znów rocznica – tym razem 360-lecie bitwy pod Beresteczkiem. Fakt, że bitwa była trzydniowa, jednak jako że zaczęła się 28 czerwca więc pierwszy, nader krótki wpis już dziś (postaram się w kolejne dni batalii dodać odpowiednie notki).
Ksiądz wzniósł kielich, który zalśnił w czerwcowym słońcu. Tysiące żołnierzy, na czele z królem i hetmanami, pochyliło głowy, jednocześnie powtarzając słowa modlitwy. W różnych językach, ale słowa znaczyły to samo:
Ave Maria, gratia plena
Pan z Tobą
Blesse art thou among women and blessed
Owoc żywota Twojego, Jezus
Helige Maria, Mutter Gottes
Ora pro nobis peccatoribus
Noine i v chas smerti nasheii
Amen!
Po drugiej stronie pola, na którym przez kolejne trzy dni przelane zostanie tyle krwi, kolejne tysiące zastygły w modlitwie. Wąsaci mołojcy i ukraińscy chłopi powtarzali za przechodzącymi pomiędzy taborem popami:
Богородице Діво, радуйся, благодатна Маріє, Господь з Тобою. Благословенна Ти між жінками і благословенний плід лона Твого, бо Ти породила Христа Спаса, Ізбавителя душ наших!
Dalej tatarscy ordyńcy, zgodnie z regułą Ṣalāh, zwracali się w stronę Qibla:
Bismillāhi r-raḥmāni r-raḥīm
Al ḥamdu lillāhi rabbi l-'ālamīn
Ar raḥmāni r-raḥīm
Māliki yawmi d-dīn
Iyyāka na'budu wa iyyāka nasta'īn
Ihdinā ṣ-ṣirāṭ al-mustaqīm
Ṣirāṭ al-laḏīna an'amta 'alayhim ġayril maġḍūbi 'alayhim walāḍ ḍāllīn
***
Co myśleli modląc się tego czerwcowego poranka? Błagali Najwyższego o opiekę? Wspominali najbliższych, w głębi ducha licząc, że będą jeszcze mieli okazję ich zobaczyć? A może żegnali się z życiem, w obliczu zbliżającej się bitwy godzili się z tym, że oto – już za godzinę czy dwie – mogą dotrzeć do krańca swej drogi. Czy przeklinali los, który kazał im stanąć tego akurat dnia na równinie nad Styrem? Kto wie, niektórzy może dziękowali za nadchodzącą okazję pomszczenia rodziny, przyjaciół, towarzyszy, których pożarły zachłanne szczęki wojny. Ilu drżało ze strachu, czując jak zastępuje on jakiekolwiek myśli czy uczucia które do tej pory mieli? Czy ten i ów spojrzał na wschodzące słońce, zastanawiając się, czy dane mu będzie je ujrzeć i kolejnego dnia?
Przez kolejne trzy dni dziesiątki tysięcy ludzi będą robić wszystko, by zabić tych którzy stoją po drugiej stronie pola bitwy. Nie będzie tam miejsca na litość, rannych będą deptać końskie kopyta a jeńcy pójdą pod nóż. Teraz jednak wszyscy nieświadomie łączą się we wspólnej modlitwie. Niesamowity wstęp do masowego mordowania się…
Mógłbyś zostać reżyserem i scenarzystą jakiegoś filmu historycznego o Rzeczypospolitej. Wpleść parę wątków żołnierskich najemników z niemiec, angli/szkocji albo francji to i może ktoś za granicą pofatygował się na to...
OdpowiedzUsuńNa pewno lepiej wyszło by to polskiej kinematografii niż ekranizacje Sienkiewicza w których pomija się połowę wątków a tatarzy jadą w szyku lepiej od husarii (OiM)
Pisanie od czasu do czasu fabularnego shorta na blog jest tylko 'oddechem' od siedzenia nad badaniami historycznymi, więc zdecydowanie branży nie zmienię. Co do ekranizacji Sienkiewicza- akurat tak 'Potop' jak i 'Przygody Pana Michała' bardzo sobie cenię bo obok lektury samej 'Trylogii' zasiały we mnie ziarno zainteresowania XVII wiekiem.
OdpowiedzUsuńMuszę napisać, że w dzieciństwie odgrywałem bitwy za pomocą kolorowych klocków, Turcy zawsze koloru białego. Widok szturmujących Kamieniec Osmanów z "Przygód Pana Michała" tak utkwił mi w głowie, że długo nie mogłem przestawić się, już w grach komputerowych na dominujący kolor czerwony rzeczywistej armii Tureckiej.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Dzięki tym książkom i filmom wiele osób (w tym ja) zainteresowało się historią. Ale jak już trochę poczytałem to zaczęło mnie wkurzać że w OiM husaria nie ma koncerzy i pistoletów, i nie potrafi jechać w szeregu. Potop jest chyba najlepiej zrobiony pod względem rekonstrukcji ale za to 2/3 wydarzeń jest pominięta w filmie, jest to raczej materiał na serial.
OdpowiedzUsuńPowinno się zrobić przynajmniej jeden film, choćby krótkometrażowy, w którym było by pokazane piękno zwartych szyków husarii, wyszkolenie i zwinność polskich jeźdźców, brawura kozaków albo huraganowy ogień linii szwedzkiej piechoty.
Tylko na to potrzeba organizacji i kasy...
"Po drugiej stronie pola, na którym przez kolejne trzy dni przelane zostanie tyle krwi, kolejne tysiące zastygły w modlitwie. Wąsaci mołojcy i ukraińscy chłopi powtarzali za przechodzącymi pomiędzy taborem popami:"
OdpowiedzUsuńTylko skąd wziąłeś Kozaków w 1-szym dniu Beresteczka ?
Ja kojarzę ordę, a Kozaków dopiero nazajutrz.
Pozdrawiam
Marek
Marku, licentia poetica ma to do siebie, że nie musi być zgodna z faktami. Wpis jest symboliczny, jeżeli go nie zrozumiałeś - cóż, bywa...
OdpowiedzUsuńZrozumiałem ale przyczepić się zawsze można, tym bardziej żeby ktoś nie pomyślał że Kozacy faktycznie brali udział w 1-szym dniu walk.
OdpowiedzUsuńPrzyczepiać się do fikcji literackiej? ;)
OdpowiedzUsuń