sobota, 25 czerwca 2011

Z okręgów Rusi pobliskich Scytii...

Cytowałem już Szymona Starowolskiego piszącego o jeździe polskiej, wypadałoby teraz podać – do kompletu – jego opis BPP, dokładnie rzecz biorąc hajduków i Kozaków zaporoskich. Wpis ilustrowany pracą autorstwa Sergeya Shamenkova:
Z pieszych zaś jedni, których zaciąga się z Polski albo Węgier, zowią się hajdukami, drudzy to Kozacy zaporoscy, z okręgów Rusi pobliskich Scytii, którzy, również jako żołnierze kozakami nazywani, mają własnego wodza oraz własną taktykę obozową.
Wszyscy zaś oni spis albo szabel i rusznic w bitwie używają, tyle że ci pierwsi jednolitą odzieży barwę otrzymują od króla, tamci, w byle jakie płaszcze odziani, prawie wszyscy konie i wozy mają, którymi następnie otaczają swoje obozy i w bitwach jako szańców albo ogrodzeń przeciw impetowi wrogów ich używają (…) i w zależności od sytuacji czy konieczności bądź to na koniach, bądź pieszo walczą, bądź wreszcie na czółna swe wsiadłszy, morzemi płyną i niepokoją tureckie dzierżawy.
Jak przeto cała prawie jazda nasza (prócz ciurów) ze szlachty jest, tak cała piechota z pospólstwa, oprócz dowódców oddziałów i oficerów hajduków. U Kozaków zaporoskich przeciwnie, tak setnicy i tysięcznicy, jak nawet i wódz sam, którego spośród swoich wybierają, chłopem jest, byleby w sztuce wojennej był biegły i w boju szczęśliwy: w przeciwnym razie zaraz go zrzucają i kogo innego na jego miejsce obierają. Jak było powiedziane, lądem i morzem Scytów taurydzkich oraz Turków ustawicznie wojną niepokoją i najczęściej bardzo głośne zwycięstwa nad nimi odnoszą, do tego stopnia, że już kilka razy w naszym wieku Konstantynopol był w trwodze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz