poniedziałek, 28 maja 2018

Kamieniem w Anglika



Dziś ciekawostka dotycząca potyczek morskich, miejmy nadzieję że będzie mało z terminologii więc się nie zbłaźnię. W czerwcu 1586 roku szlachcic z Suffolk, Thomas Cavendish, wyruszył z Londynu na czele dość przypadkowo zebranej wyprawy angielskich korsarzy. Cavendish zastawił cały swój majątek, by kupić galeon Desire i pinkę Hugh Gallant, dodatkowe finansowanie dołożyli prywatni inwestorzy, w tym syndykat kupców z Ipswich. Angielskie okręty uderzyły na wybrzeże Brazylii, a później przez cieśninę Magellana dostały się na Pacyfik. Ich głównym celem był atak na hiszpańskie okręty i statki na trasie Manila-Acapulco. Wyprawa okazała się niezwykle udana, straty Hiszpanów oceniano na ok. 400 000 funtów, chociaż Cavendishowi udało się dowieźć do Londynu (dwa lata po wyruszeniu) towary wartości „tylko” 90 000 funtów.

Epizod o którym chciałbym wspomnieć dotyczy starcia które stoczono 4 listopada 1567 roku, kiedy to Anglikom udało się zdobyć karakę Santa Ana. Statek wydawał się łatwym łupem, całym jego ciężkim uzbrojeniem były bowiem dwa arkebuzy. Galeon Cavendisha zbliżał się po, jak sądzono, łatwy łup, szykując się do abordażu. Wtedy dowodzący Hiszpanami Tomas de Alzola pokazał, że nie zamierza tanio sprzedać skóry. Duża część załogi Santa Any skupiła się na przednim kasztelu statku i stamtąd postanowiła dać odpór Anglikom. Do „ostrzału” użyto kamieni przeznaczonych do balastowania karaki. Tak starcie opisał sam Cavendish:

[Hiszpanie] skryci w kasztelu, tak że żadnego z nich nie było widać, czekali [na nas] z pikami, oszczepami, rapierami i tarczami, a także ogromnym zapasem wielkich kamieni, które zaczęli rzucać nam na głowy i na nasz okręt z taką szybkością i w takiej liczbie, że zmusili nas do przerwania abordażu i powrotu [na galeon]. Straciliśmy przy tym dwóch zabitych i czterech czy pięciu rannych.
Desire oddała wtedy salwę burtową, niszcząc część hiszpańskich masztów i zabijając kilku żeglarzy, jednak ponowiony abordaż znów został odparty. Anglicy wznowili więc ostrzał, trafiając w końcu statek przeciwnika poniżej linii wodnej. Santa Ana zaczęła nabierać wody, a wielu spośród jej załogi zginęło bądź zostało rannych. Dopiero wtedy, po walce trwające pięć lub sześć godzin, dzielny kapitan de Alzola zdecydował się na kapitulację.


1 komentarz:

  1. Nikt nie spodziewał się angielskich korsarzy na trasie do Wysp Filipińskich. PS Ubocznym skutkiem Maurowie i Aztecy na Filipinach i Filipińczycy w Meksyku.

    OdpowiedzUsuń