25 grudnia 1649 roku w Warszawie zmarł Adam Kazanowski,
marszałek nadworny koronny. 13 stycznia 1650 roku wyprawiono mu uroczysty
pogrzeb w kościele świętego Jana. Jak to opisał Stanisław Oświęcim:
Odprawował się pogrzeb
(…) piękną apperencyą w prowadzeniu ciała, koni powodnych pięknie ubranych,
osoby giermka i inszych okoliczności do tego aktu należących i z niemałym
kosztem, lubo więtszego potrzebowały tak znaczne bogactwa i zbiory
nieboszczykowskie, od domu swego własnego iniuste oddalone a żenie [żonie]
darem zapisane. Katafalk był na kształt herbu jego, to jest z bramy o trzech
wieżach zrobiony i kopiami usarskimi z proporcami czerwono-złotymi na znak
tego, że był żołnierzem, ozdobiony. Ale niemniejszyj i temu aktowi dodał ozdoby
ksiądz Iwanicki, kanonik, pięknem swoim na laskę marszałkowską kazaniem.
By uhonorować wojskową karierę marszałka, pewien szlachcic
wjechał konno do kościoła, by złamać kopię husarską o podłogę. Tu doszło jednak
do nietypowej sytuacji, o której tak pisał pamiętnikarz:
Śmiechu zaś ludzi
nabawił a oraz i strachu Wisłouch, gdy krusząc kopią po śliskiej na ten czas
bardzo posadzce, w biegu końskim mało nie zabił Panny Grzybowskiej,
Podkomorzanki Czerski, z fraucymeru Królowej, przy katafalku stojącej.
Wydaje się, że podkomorzanka od tego czasu niechętnie
pojawiała się na takich „husarskich” pogrzebach…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz