czwartek, 15 lutego 2018

Janczarzy przekupieni omletem



Dawno na blogu nie gościł Ogier Ghiselin de Busneq, pora to więc naprawić, tym bardziej że znalazłem przepiękną powiastkę. Dzisiejszy fragment dotyczy wyprawy do Adrianopola na przełomie 1577 i 1578 roku. Sułtan zażywał tam wywczasu, polując ze swoimi sokołami (swoją drogą opis jest przedni, wrzucę go przy innej okazji). Ogier otrzymał polecenie żeby dołączyć do sułtańskiego dworu. Przydano mu eskortę – kilku jezdnych, a także 16 janczarów, żeby mnie uhonorować albo żeby powstrzymać mnie przed ucieczką. Sułtańscy gwardziści okazali się jednak problemem, szybko zaczęli bowiem narzekać na zbyt szybkie tempo marszu.
Była to zima, musieli więc brnąć przez błotniste drogi, więc nasze długie marsze nie przypadły im do gustu; oznajmili, że kiedy wyruszają na wyprawę [wojenną] z sułtanem, nigdy nie maszerują [dziennie] więcej niż połowy dystansu [który obecnie przebywamy] i że już dłużej tego nie zniosą. Zatroskało mnie to, nie chciałem bowiem być dla nich surowy. Naradzałem się z moimi sługami co tu zrobić, kiedy jeden z nich zasugerował, że [janczarzy] bardzo byli łasi na rodzaj omletu, który mój kucharz przygotowywał z jajek i wina, z dużą ilością cukru i przypraw. „Być może – rzekł – jeżeliby ich tym karmić każdego ranka na śniadanie, zmniejszyłoby się ich narzekanie na zmęczenie i byliby bardziej spolegliwi”.
Jakkolwiek sugestia ta wydała mi się dziwna, postanowiłem ją wypróbować [w praktyce] – okazała się kompletnym sukcesem, omlet przypadł im bowiem go gustu, a wino którym obficie ich raczyłem tak poprawiło im nastroje, że [po posiłku] byli gotowi do drogi zanim jeszcze wydałem rozkaz i ochoczo stwierdzili, że gotowi są maszerować [nawet] do Budy, jeśli będę im tylko serwował takie przysmaki.
Jest to chyba pierwszy znany mi przypadek przekupstwa za pomocą omletu…


1 komentarz:

  1. Dobry omlet nad złoto wart, zawsze tak twierdziłem ;) Przypomina mi nieco polski przepis z XVII w. - chyba poeksperymentuję.

    OdpowiedzUsuń