niedziela, 4 lutego 2018

Historyk o(d)powiada... Sławomir Augusiewicz


W dzisiejszym odcinku cyklu miło mi powitać dra hab. Sławomira Augusiewicza z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych UMW.  Obszerną listę publikacji mojego gościa można znaleźć na stronie Instytutu, przypominam także o recenzji pracy Przebudowa wojska pruskiego…, którą zamieściłem na blogu. A teraz zapraszam do lektury:

1. W jaki sposób zaczęła się Pańska przygoda z historią, kiedy zdał Pan sobie sprawę że chciałby się nią zajmować zawodowo?
Od kiedy pamiętam zawsze interesowała mnie przeszłość, ta "najbliższa", mojej miejscowości (do dziś zbieram informacje o jej przeszłości) i ta "dalsza", o której lubiłem czytać. Zapewne duży wpływ na to miała rodzina, zwłaszcza tata, miłośnik historii, który umiał opowiadać nie tylko o wydarzeniach znanych z lektur, ale i o przeżyciach  własnych i swego ojca, a mojego dziadka, uczestnika wojny z bolszewikami w 1919 roku (potem był w niewoli), którego niestety bardzo słabo pamiętam. Jako dziecko słuchałem, nawet próbowałem już coś notować, wspomnień drugiego dziadka, żołnierza batalionu balonowego z Legionowa, o Wrześniu 1939. Że będę chciał zawodowo zajmować się historią wiedziałem już wybierając się do liceum, choć bardziej widziałem siebie w roli nauczyciela, niż badacza.

2. Który postać historyczna jest Pańską ulubioną i dlaczego?
Jeśli mam wskazać jedną, to Bogusław Radziwiłł. Ulubioną nie w sensie szczególnej sympatii do tej osoby, bo podzielam dotychczasowe oceny historiografii i zgadzam się z Hanną Malewską, że to była, (cytuję z pamięci): "kanalia, choć utalentowana i nie pozbawiona wdzięku". Niemniej dużo satysfakcji sprawiają mi badania nad tą postacią.

3. Może się Pan się cofnąć w czasie i poznać postać historyczną, być świadkiem jakiegoś wydarzenia lub też zobaczyć/zbadać jakiś artefakt. Jaki byłby Pański wybór?
O, gdyby to było możliwe..... . Tylko przy takich możliwościach co robilibyśmy jako historycy. Ale spróbuję: typ nr jeden to ów Anonim, który napisał kronikę o pierwszych Piastach i o Bolesławie Krzywoustym. Bardzo lubię i często wracam do tego źródła, w którym pełno zagadek, a kronikarz często się droczy z nami, dając do zrozumienia, że wie wiele więcej niż napisał. Nigdy nie zajmowałem się tym okresem badawczo, ale hobbystycznie lubię czytać o nim. A z "mojej dziedziny", jeśli w ogóle chciały by ze mną rozmawiać takie persony, to chętnie poznałbym Bogusława Radziwiłła i Wincentego Gosiewskiego, ale chyba przede wszystkim Gabriela Wojniłłowicza. Wiele czasu poświęciłem badaniom nad iście "kmicicową" biografią tego wybitnego oficera jazdy koronnej z połowy XVII wieku, a i tak udało się wyświetlić z niej jedynie 16-letni okres po 1648 roku. Jakiś czas temu zdecydowałem się podsumować wyniki badań i opublikowałem artykuły poświęcone jemu i linii rodu, z której pochodził. Ciągle trafiam na informacje o nim, ale nie wnoszą nic nowego, zwłaszcza nie pomagają dowiedzieć się, co działo się z panem Gabrielem przed 1648 rokiem. Jednak niedawno natrafiłem na notatkę dowodzącą, że do początku XX wieku zachował się jego testament (kopia?), może prawidłowo go "namierzam", więc być może i bez rozmowy z rotmistrzem uda się jeszcze coś dodać do wcześniejszych ustaleń.

4. Z której spośród swoich publikacji jest Pan najbardziej dumny?
Chyba jak każdy biorąc do ręki swoją świeżą publikację czuję satysfakcję z wykonanej pracy. Natomiast nie wiem czy z którejś mógłbym być w ogóle dumny, choć z pewnością są takie które miały znaczenie dla mojej drogi zawodowej. Na przykład monografia o bitwie pod Prostkami, długo się zastanawiałem, czy w ogóle powinienem się za nią zabierać. Nieco wcześniej wydałem już książkę o działaniach wojennych w Prusach Książęcych w czasie "potopu", w której był już rozdział o tej batalii. Jednak już po jej ukazaniu się natrafiłem w archiwum w Berlinie na protokoły komisji brandenburskiej wyjaśniającej przyczyny porażki 8 października 1656, wcześniej przez nikogo nie wykorzystywane. Długo rozważałem jak wprowadzić je do obiegu naukowego, wreszcie zdecydowałem się, jak się potem okazało chyba słusznie, ponownie "zabrać się" za Prostki i napisać osobną książkę na temat tej bitwy.

5. W toku swojej edukacji i pracy naukowej poznał Pan wielu wybitnych badaczy. Który z nich wywarł na Panu największy wpływ?
Jestem uczniem Profesora Jaremy Maciszewskiego i to bez wątpienia on ukształtował mnie jako historyka. Wiele zawdzięczam prof. Janowi Wimmerowi, którego miałem zaszczyt poznać osobiście, a który udzielił mi wielu cennych rad oraz prof. Mirosławowi Nagielskiemu. Duże znaczenie miała dla mnie znajomość z prof. Wiesławem Majewskim, który, za co jestem mu ogromnie wdzięczny, bardzo przyczynił się do mojego rozwoju jako historyka. Znaczący wpływ wywarli na mnie także prof. Marek Wagner, Jerzy Maroń, Andrzej Rachuba i Andrzej Kamieński, ich publikacje wysoko sobie ceniłem, stanowiły dla mnie wzór prac naukowych, a jednocześnie inspirowały.

6. Dużo młodych ludzi czerpie aktualnie wiedzę historyczną z memów, filmików na YouTube i blogów internetowych. Jakie jest Pańskie zdanie na temat tego trendu?
Tak jak wśród "analogowych", klasycznych formach publikacji, tak i w internetowych są lepsze i gorsze. Wśród "papierowych" czasopism naukowych czy publicystycznych, czy też w księgarni, także nie sięgniemy po każdą pozycję. Z tym, że powszechna dostępność sieci dla osób publikujących sprawia, że mnogość tych publikacji w większym stopniu nie przekłada się na ich jakość. A największe chyba grono odbiorców to ludzie młodzi, nie zawsze potrafiący krytycznie odbierać podawane  w ten sposób treści historyczne, łatwość dostępu zaś sprawia, że częściej zaglądają do internetu, niż biblioteki. Wydaje mi się, że w tym tkwi największy problem.

7.  Najważniejsza Pańska rada dla przyszłych historyków?
Przede wszystkim powinni mieć dużo cierpliwości i wytrwałości. Historyk spędza dużo czasu w archiwach i bibliotekach, potem na opracowywaniu materiałów. Choć teraz mamy wiele możliwości związanych z kopiowaniem zarówno rękopisów, jak i publikacji, można ich coraz więcej znaleźć w sieci internetowej, która ułatwia również obieg informacji, to i tak historyk musi swoje "odsiedzieć".

8. W czasie wolnym najbardziej lubi Pan…
Nie mam jakoś specjalnie zorganizowanego czasu wolnego. Z reguły to czas dla rodziny, choć od kiedy synowie udali się na studia rzadko są w domu. Lubię powieści kryminalne, jestem kibicem (nie tylko piłki nożnej), jeszcze niedawno rzetelnie chodziłem na każdy mecz miejscowego Stomilu Olsztyn, ale teraz coraz częściej poprzestaję na oglądaniu transmisji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz