Adam Szelągowski w swojej pracy O ujście Wisły. Wielka wojna pruska[1] podaje
ciekawą informację dotyczącą liczebności armii polskiej w bitwie pod Gniewem w
1626 roku. Pochodzi ona z relacyi z
Polski z nawpół urzędowego źródła z d. 19 września 1626 roku, którą badacz
znalazł w archiwum berlińskim. Liczby podane w tym źródle występują
następująco:
Warto porównać je z ustaleniami Jerzego Teodorczyka
dotyczącymi bitwy, oczywiście z odpowiednio ostrożnym podejściem do tego
badacza.
1. Husaria – ilość i liczebność chorągwi pokrywa się z
ustaleniami Teodorczyka, zawierając zarówno roty zaciężne (w tym litewskie),
wojska powiatowe jak i prywatne.
2. Jazda kozacka i lisowczycy – łączna liczna chorągwi (w
tym oddziałów lisowczyków, którzy oczywiście nie tworzyli pułków, tylko
chorągwie właśnie) się zgadza (28), z powodu braku dokładnych danych Teodorczyk
nie był w stanie ustalić łącznej liczebności oddziałów, stąd jego suma (3450
koni) jest niższa niż w podanym wyżej źródle
3. Dragoni oczywiście nie byli katafraktorami, taki zapis wskazywałby raczej na rajtarów, tych
miały być jednak w początkowej fazie bitwy tylko dwie roty (łącznie 400 koni),
już w trakcie walk dotarł regiment Abramowicza (400 koni). Co do dragonii – w bitwie
na pewno walczył oddział Judyckiego (300-330 porcji), patrz kolejny punkt.
4. Piechota niemiecka – liczebność wydaje się zaniżona,
pisałem o tym (a także o dragonach) w kontekście pracy Teodorczyka tutaj.
5. Piechota węgierska – czy raczej węgierska, polska i
iitewska, której nieco miejsca poświęca Teodorczyk. Z powodu braku źródeł nie
wymienił on liczebności niektórych chorągwi prywatnych, porównując więc z „berlińskim”
źródłem jego kalkulacje całości piechoty mogą więc być zaniżone.
6. Szlachta ziemi chełmińskiej – zamieszczałem już na blogu
wpis mówiący o jej popisie z 21 sierpnia.
Swoją drogą ciekawe, czy owa relacja wymienia nazwiska
rotmistrzów chorągwi czy tylko ogólne informacje? Niestety bardzo ogólny
przypis źródłowy w pracy Szelągowskiego raczej nie pozwoli na znalezienie
odpowiednego dokumentu (jeżeli przetrwał on drugą wojnę światową). Niemniej
jednak spróbuję, w końcu napisanie jednego maila nie kosztuje zbyt wiele czasu
i energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz