Samuel
Maskiewicz w swoim Diariuszu przedstawia
bardzo ciekawy opis kampanii 1618 roku pod Oryninem, gdzie wojskom koronnym nie
udało się powstrzymać najazdu tatarskiego. Pamiętnikarz nie szczędzi słów
krytyki pod adresem magnatów kresowych, skonfliktowanych z hetmanem
Żółkiewskim. Pozwolę sobie zacytować dłuższy fragment z Maskiewicza, dobrze
ukazujący bolączki towarzyszące obronie granic koronnych.
Obóz nasz pod Oryninem w Podolu
albo w Wołoszech. Hetman koronny Stanisław Żółkiewski w obozie głową. Niezgoda
i niedufhość między panięty ukrainnymi a hetmanem stąd [jak] się ludzie
domyśli-wają, że jakoby hetman nie życząc księciu Koreckiemu w Wołoszech sławy
i zwycięstwa przeszłego roku, sobie ten regiment przywłaszczając, do którego
go uprzedził Korecki, spraktykował wojsko, którzy właśnie, kiedy się bić
przyszło, odstąpiło go i na mięsne go jatki wydało, że się musiał w ręce
nieprzyjacielowi dostać i był więźniem cesarza tureckiego z tym
hospodarczykiem, co go prowadził na państwo, i z matką jego, którzy snadź się
i poturczyli. A on dziwnym sposobem z tego niepodobnego więzienia wyszedł i
żonę wyswobodził.
Jego też hetman chciał właśnie,
bo miał przy sobie Hauryłaszka, syna Bogdanowego, który był po Weremieju,
bracie swoim, za niedojściem lat syna jego, hospodarem, i tego chciał hetman
wsadzić na ho-spodarstwo wołoskie, a nie Weremejowego syna. I obawiał się
snadź, aby mu za tą okazją z Tatary figlu Korecki nie wystroił, bo miał ludzi
niemało z sobą. Do tego książęta Zbarascy, Wiśniowieccy, Sieniawski,
Czartoryscy, którzy osobami swymi w obozie byli, nie chcieli się pod regiment
hetmański podać mając tak piękne i chętne wojsko, że nie tylko potęgą równać z
nieprzyjacielskim mogli, ale w liczbie ledwo nie tak wiele, jako
nieprzyjacielskiego, naszych się liczyło. Żal się Panie Boże takiej niezgody,
na którą nieprzyjaciel patrząc tak w górę wyniósł i znieważył naszych, że śród
białego dnia mimo obóz nasz ruszywszy się i poszedł w ziemię dalej na mil 30
za obóz. A nasi nie jako rycerscy ludzie [zachowali się], ale baby właśnie,
albo raczej kurwy. Z obozu nie śmiał żaden wystąpić do nich. Niesłychana, ach
i żałosna nowina do obozu mężom o zabranie żon, dzieci, synom ojców, matek,
braci, sióstr przyniesiona. Żałośniejsza sowito i niewypowiedzianie, kiedy
oczyma swymi patrzali z obozu na nie. Ano nieprzyjaciel pędzi, prowadzi ciężko
narzekających, a o ratunek tylko Boga samego wołających, w nieznośną niewolą.
Nie był tam tak cnotliwy mąż, syn, brat, aby jeśli nie w nieprzyjacielu, tedy w
wodzu samym, za którego sprawą o taką szkodę przyszli, szablę utopił.
Więcej takich ciekawostek, proszę!
OdpowiedzUsuń