[jakoś nie chciało mi się szukać lepszej ilustracji, więc
chleb jest z obrazu XVII-wiecznego, ale raczej lepszej jakości niż ten opisany
poniżej…]
Charles Ogier, człowiek o niezwykłym zmyśle obserwacji (i
talencie do zapisywanie tego co widział) pojawi się w dzisiejszym wpisie z
notką dotyczące diety szwedzkich żołnierzy w 1635 roku. Jego końcowa uwaga będzie
bardzo celna i bez wątpienia w znacznych stopniu tłumaczy szwedzkie podboje w
XVII wieku:
Ja, Avaugour i doktor
teolog poszliśmy, po tylu poprzednich dniach deszczowych[1], na
przechadzką do wsi i gdyśmy byli w domu ogrodnika, widzieliśmy sześciu
żołnierzy szwedzkich. Spróbowaliśmy ich chleba, który zdał się nam upieczony z
gliny zmieszanej z sieczką; oni suszą jego okruchy na słońcu lub ogniu, bo
inaczej by go jeść nie można. Dostają ten chleb na wagę, a im wilgotniejszy i
gorzej wypieczony tym więcej waży. Prócz tego dostają dziennie po 3 grosze[2],
które mają wartość 18 naszych[3]
denarów[4].
Dziw-że się tu teraz, czemu, pasieni takimi przysmakami, napadają tak ochoczo
lepsze prowincje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz