Ostatnio w czasie pogaduszek na FB kilku znajomych spod
znaku Pludrów i Szlafroków zasugerowało mi, żeby wrzucał na blog krótkie
recenzje książek z ‘jedynej słusznej epoki’, komentując przy tym czy warto je
posiadać w swoich biblioteczkach. Pomysł wydaje mi się zacny, zaczynamy więc
nowy cykl na blogu – poza tym wydaje mi się, że przyda się tu od czasu do czasu
odejście od XVII-wiecznych anegdot i kolejnych trzy zdaniowych wpisów o rajtarii…
Oczywiście wszystkie opinie które będę tu zamieszczał są jak najbardziej subiektywne
i czytelnicy mogą się z nimi nie zgadzać, zapraszam każdorazowo do dyskusji na
temat omawianych książek. Pozwolę sobie każdorazowo pisać co mi się w danej
pracy spodobało (lub też nie), nie będę jednak stosował rankingu w typie’ ileś tam na ileś gwiazdek’,
po prostu skomentuję czy według mnie warto daną pracę posiadać[1].
Ograniczymy się zapewne tylko do tytułów w języku polskim i angielskim, chociaż
może od czasu od czasu wskoczy tu też coś po niemiecku czy szwedzku. Nie
spodziewajcie się prac prof. Jana Wimmera, Henryka Wisnera i Mirosława
Nagielskiego – według mnie każdy interesujący się XVII wiekiem powinien posiadać
w swoich zbiorach ich książki i artykuły, nie widzę więc potrzeby opisywania
tak podstawowych prac. Zajmował się będę
tylko książkami które posiadam w swych zbiorach, jeżeli jednak macie jakieś sugestie,
chcielibyście zasięgnąć rady dotyczącej konkretnych książek – piszcie w
komentarzach, jeżeli takową pracę posiadam postaram się ją opisać.
Na dobry początek jedna z moich ulubionych książek
dotyczących XVII wieku, czyli Księstwo
Kurlandii i Semigalii w wojnie Rzeczypospolitej ze Szwecją w latach 1600-1629, autorstwa
dra Mariusza Balcerka z UMK w Toruniu. Wydana nakładem Wydawnictwa Poznańskiego
w Roku Pańskim 2012 jest moim zdaniem jedną z najlepszych i najciekawszych prac
dotyczących mniej znanego wycinka historii Rzplitej. Spis treści można znaleźć
chociażby tutaj.
Po kilkunastostronicowym rozdziale I, w którym możemy zapoznać
się z wczesną historią Kurlandii, w kolejnych częściach pracy Autor przedstawia
nam kolejne konflikty inflanckie, które w mniej lub bardziej bezpośredni sposób
wpływały na sytuację księstwa. Niewątpliwą zaletą pracy jest bogactwo użytych materiałów
źródłowych – znajdziemy tam materiały w języku polskim, szwedzkim i niemieckim;
efekt wieloletnich badań Autora nad zagadnieniami związanymi z Kurlandią[2].
Jak już wielokrotnie wspominałem na blogu, uwielbiam dużą ilość przypisów w
tego typu pracach[3], bo
można w nich znaleźć nie tylko wiele wskazówek bibliograficznych ale i
ciekawostek dotyczących opisywanych wydarzeń. Autor w bardzo ciekawy, ale i
przystępny dla czytelnika sposób przedstawia nam bardzo burzliwy okres
konfliktów polsko-szwedzkich i udział Kurlandii w kolejnych wojnach, kampaniach
i bitwach. Wśród zagadnień które najbardziej przypadły mi do gustu są:
- obszerne rozważania na temat udziału wojsk kurlandzkich i
piltyńskich w bitwie pod Kircholmem w 1605 roku
- zajęcie się mniej znanymi kampaniami inflanckimi Chodkiewicza
w 1608 i 1609 roku
- bunt Wolmara Farensbacha w 1617 roku, a także jego
późniejszy konflikt z Rygą i hetmanem Radziwiłłem (niesamowicie ciekawa ‘mała
wojna’)
- obszerne opisy działań wojennych, które miały miejsce na
terenach Kurlandii od 1621 roku
Oczywiście trudno żeby mnie to nie interesowało, biorąc pod
uwagę jak wciągające są mnie konflikty polsko-szwedzkie z tego okresu… wspominałem
jednak, że oceny będą subiektywne, prawda? Praca napisana jest jednak bardzo
przystępnym językiem, mimo pokaźnej objętości czyta się ją niezwykle szybko i
przyjemnie, w czym ogromna zasługa bardzo dobrego warsztatu Autora. Mniej
zorientowanym czytelnikom na pewno może się przydać zamieszczony w aneksie słownik
nazw geograficznych – gdzie znaleźć możemy zarówno polską, niemiecką jak i
aktualną łotewską/litewską/estońską nazwę danej miejscowości, co bardzo ułatwia
zorientowanie się w sytuacji.
W tekście możemy znaleźć sporo mapek i ilustracji: część to
przedruki oryginalnych map/szkiców z epoki, niestety są na tyle niewyraźne (z
powodu wielkości), że można było z nich spokojnie zrezygnować i w niczym nie
umniejszyłoby to jakości pracy. O wiele lepiej wygląda sprawa mapek, które – najczęściej
w oparciu o Sveriges Krig – ukazują kolejne
kampanie przetaczające się przez obszar
Kurlandii. Sama mapa Inflant, zamieszczona na str. 76, mogłaby być nieco większa, jest jednak
wystarczająco czytelna by ukazać czytelnikom najważniejsze miasta i rzeki, co pomaga nie stracić później orientacji w
czasie lektury.
Podsumowując ową krótką recenzję – zdecydowanie polecam
zakup pracy dra Balcerka, zwłaszcza tym spośród czytelników, którzy są
zainteresowani konfliktami Rzplitej ze Szwecją. Burzliwe losy Kurlandii są tam
opisane w bardzo ciekawy sposób, doskonale rozbudowujący historię konfliktów
które do tej pory można było znaleźć np. w pracach Leszka Podhorodeckiego czy
Henryka Wisnera. Autor – dzięki znajomości języka niemieckiego i szwedzkiego –
swobodnie porusza się w bogatym zestawie materiałów źródłowych, co bardzo
podnosi jakość jego opracowania, gdyż nie ogranicza się li i jedynie do źródeł
i opracowań w języku polskim.
Końcowa ocena [według rankingu: trzeba mieć – można mieć – lepiej
odpuścić – zdecydowanie unikać] to: trzeba mieć.
Ooo, super inicjatywa, będę zaglądał.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam opinię Kadrinaziego, także uważam, że to bardzo wartościowa książka. I do tego ciekawie napisana.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam opinię Kadrinaziego, także uważam, że to bardzo wartościowa książka. I do tego ciekawie napisana.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam opinię Kadrinaziego, także uważam, że to bardzo wartościowa książka. I do tego ciekawie napisana.
OdpowiedzUsuń