Ogier Ghiselin de Busnecq miał niezwykły talent do
spisywania ciekawych historyjek dotyczących zwyczajów panujących w Turcji. Dziś
chciałbym podać jego opis dotyczący tureckiego sposobu polowania na hienę.
Wierzono tam, że hiena rabuje groby i bezcześci ciała zmarłych – stąd też nie
była zbyt lubiana przez okoliczną ludność. Wymyślono więc unikalny sposób
polowania. Uwaga dzieci –nie róbcie tego
same w domu!
Powiadają że hiena,
którą zwą tutaj Zirtlan[1],
rozumie ludzką mowę (swoją drogą starożytni twierdzili także, że potrafi ją
naśladować) i dzięki temu może być
schwytana w następujący sposób. Myśliwi zbliżają się do jej jaskini, która jest
łatwa do znalezienia, bo otoczona stosami kości [ofiar hieny]. Jeden z nich
wchodzi [do jaskini] z liną [w dłoni], pozostawiając drugi koniec liny w rękach
swych towarzyszy stojących u wejścia do jaskini. Czołga się tedy po jaskini,
mówiąc ‘joctur, joctur ucala’, co oznacza ‘nie mogę go znaleźć, nie ma go tutaj’.
W tym czasie, bestia – rozumiejąc [z tej przemowy] że jej kryjówka nie została
odkryta, pozostaje w bezruchu, a w tym czasie myśliwy przywiązuje koniec liny
do jej nogi, wciąż pokrzykując ‘hieny tu nie ma’. Potem, wciąż krzycząc te
słowa, wychodzi z jaskini, a jak tylko znajdzie się na zewnątrz, krzyczy ile
sił w płucach, że hiena jest wewnątrz [jaskini]; na to zwierz, rozumiejąc o
czym mowa, próbuje uciec – jednak bez skutku, bo myśliwi trzymają mocno linę
przywiązaną do nogi hieny. W ten sposób uśmiercają zwierzę, a jeśli przetrwa
taki ból, to mogą je schwytać żywcem; ale jest to trudna przeprawa, bo [hiena]
to agresywny zwierz, który stawia zacięty opór.
Hahaha,mieli fantazje ludzie z tamtych lat.
OdpowiedzUsuń