Lektura Voluminy Legum
nigdy mi się nie nudzi, bo zawsze można tam znaleźć coś ciekawego, co
człowiek przegapił przy poprzedniej lekturze. Dzisiaj na przykład znalazłem
zapis indygenatu Valentina von Wintera,
który w czasie „Potopu” w randze pułkownika dowodził najemną armią Gdańska.
Jako że sejm koronny wystawił temu weteranowi ładną laurkę, pozwolę ją sobie
zamieścić in extenso:
Indygenat Walentego a
Wonter Oberstera Gdańskiego
Doświadczony Kawaler
Urodzony Walenty a Wonter a młodości lat swoich, przez wszystkie stopnie
rycerskiey promocyi, od pierwszego żołdata czwiczony, w każdey okkazyi
szczęśliwy, y odważny żołnierz; tak pod woynę Niemiecką[1]
wsławił dzielność swoię, u różnych Monarchów, że sławę y testimonia o sobie
rzeczą samą przewyższył. Za co od Krolowey Szweckiey[2]
szlachectwem udarowany y Obersterem[3]
kreowany, lata na woynie strawił. Wszakże cnota iest każdemu ingenua magistra,
bacząc się bydź poddanym naszym y Prusakiem, lubo beneficis indzi obowiązany;
wiecey wziął przed się respekt wiary y obedyencyi, przeciwko Nam, niż inne akcesy,
które contempsit, y udawszy się na służbę miasta naszego Gdańska, znaczne
wydawał męstwa swego dowody; codziennie one z odwagą zdrowia swego kontynuiąc;
przed wdzięczni zostając tej stateczności jego szlachcicem y indygeną Poskiem
czyniemy, y powagą Seymu tego do wszelkich prerogatyw, honorow, y wolności, z
potomstwem iego będącym, y przyszłym przypuszczamy. O czym szerzey przywiley z
Kancellaryi naszey będzie.
Von Winter mógł spokojnie podpisać się pod
powiedzeniem Czarnieckiego, że ‘jam nie z soli ani z roli, jeno z tego co mnie
boli’. Drobny szlachcic z Prus Książęcych, doczekał się tytułu szlacheckiego
zarówno w Szwecji (w 1650 roku) jak i Polsce (w 1658 roku). Zmarł w 1671 roku w
Gdańsku, gdzie pochowano go w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny –
jak widać wdzięczni mieszczanie potrafili docenić jego postawę w czasie „Potopu”.
Walenty a Wonter... Super:-)
OdpowiedzUsuń