Ech, ciężki mam tym razem orzech do zgryzienia, bo z jednej
strony mam do opisywanej książki pewien sentyment, z drugiej jednak strony jako
kanapowy historyk[1] zdaję
sobie sprawę z rzeczywistej wartości owego tomu. W 2006 roku, mało co jeszcze
orientując się w realiach XVII-wiecznej wojskowości, nabyłem sobie pracę Pawła
Skworody Hammerstein 1627, wydaną w
serii Historycznych Bitew wydawnictwa
Bellona. Wtedy była to dla mnie lektura niezwykle wciągająca, w dużym stopniu
wpłynęła na moje zainteresowanie się wojną o ujście Wisły. Wiele lat później –
a przy okazji wiele źródeł i opracowań później – moje podejście do tej książki
jest zgoła inne. Już sam tytuł jest mocno mylący, winien bowiem brzmieć Gniew 1626-Hammerstein 1627, co nie
dziwi, jeżeli się zważy, że autor dokonał tu de facto kompilacji dwóch
artykułów autorstwa Jerzego Teodorczyka, dotyczących tych właśnie bitew.
Wystarczy zresztą porównać teksty artykułów i niniejszej książki, w Hammerstein 1627 mamy cały ciąg przypisów
odnoszących się li i jedynie do prac J. Teodorczyka. A te, jak wiemy, nie
przetrwały próby czasu – kilku badaczy tego okresu[2]
obaliło wiele tez autorstwa J.
Teodorczyka, tak dotyczących wniosków które wyciągnął z badania źródeł jaki błędnie przepisał z opracowań (sic!). W pracy
p. Skworody niestety nie znajdziemy żadnych polemik czy prób autorskiej
analizy, a tylko żmudną robotę
kopisty-kompilatora. Swoją drogą ciekawe że redaktorzy Bellony tak to przepuścili,
może nie znali artykułów J. Teodorczyka?
Niezwykle smutno wygląda sprawa bibliografii: możemy tam znaleźć
zaledwie 21 pozycji źródłowych z epoki, w tym żadnych źródeł szwedzkich. Niby lepiej sprawa wygląda z opracowaniami,
których jest sporo, acz można tam znaleźć perełki jak obecność I tomu dodatków
do Sveriges Krig, dotyczącego wojen
Szwecji na morzu, za to brak właściwego II tomu tego dzieła, dotyczącego Polska Kriget, czyli właśnie wojen z
Rzplitą w interesującym nas okresie. Bardzo to dziwne…
Na plus można to zaliczyć mapki (w tekście znajdziemy
cztery), zwłaszcza dwie ukazujące działania w Prusach – łatwiej można się
połapać kto, gdzie i dlaczego.
Ilustracje to standard dla HBków o XVII wieku, czyli głównie luźny wybór z pracy płk. Gembarzewskiego. Są tam takie
perełki jak dragoni w stroju polskim[3]
czy mój ‘ulubiony’ arkabuzer konny, nijak się mający do arkabuzerii koronnej w
tym okresie. Generalnie można by sobie darować owe ilustracje i książka nic by
na tym nie utraciła.
W mojej prywatnej opinii o wiele lepiej zaopatrzyć się w
obydwa artykuły J. Teodorczyka, w których i źródeł jest więcej a i czyta się je
o wiele przyjemniej. Hammerstein 1627 można
potraktować co najwyżej jako lekką i wstępną lekturę dotyczącą działań z 1626 i
1627 roku, historii jednak bym się z niej nie radził uczyć.
Końcowa ocena [według rankingu: trzeba mieć
- można mieć – lepiej odpuścić –
zdecydowanie unikać] to sentymentalne lepiej
odpuścić.
Proszę o więcej takich artykułów. I nie ograniczaj się tylko do jednego okresu ;)
OdpowiedzUsuńMnie tylko ten okres interesuje, więc trudno żeby pisał o czymś innym :)
OdpowiedzUsuńNo niestety już mam :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPlease do not post link to illegal copies of the books!
UsuńJa się swojego niedawno pozbyłem :)
OdpowiedzUsuń