piątek, 4 stycznia 2019

Teraz barzo nużne




W lutym 1651 roku hetman polny Marcin Kalinowski poprowadził ok. 12 000 żołnierzy koronnych na Ukrainę. Mimo początkowych sukcesów, jego wojska zostały w końcu zmuszone do odwrotu i zamknęły się w Kamieńcu Podolskim. W maju tegoż roku hetmanowi udało się przedrzeć z Kamieńca pod Sokal, gdzie król Jan Kazimierz gromadził nowe zaciągi. W diariuszu Stanisława Oświęcima możemy znaleźć nader przygnębiający opis przybycia zdziesiątkowanego korpusu Kalinowskiego:
Tegoż dnia[1] P. Hetman Polny z wojskiem swym, którym całą zimą pracował, przyszedł pod Sokal; których Król wprzód w szyku stojących rewidował a potym mu się wszystkie pułki i chorągwi, każda z osobna przed namiotem jegoż według zwyczaju prezentowali. Było tego wojska zrazu około dwunastu tysięcy, teraz jednak niemasz go więcej [niż] sześć tysięcy i to lubo zrazu było komunne, teraz barzo nużne i tak sami ustawicznemi pracami nadwerężeni, jako i konie całe od fatygi znędznione. Chorągwie, tak polskie jak i cudzoziemskie, barzo kuse; towarzystwa niemało a czeladzi wielka część piechotą.
Dzięki zapiskom w diariuszu możemy zresztą zobaczyć jak duże straty poniosła armia: zamieszczałem już na blogu informacje o rajtarii, piechocie cudzoziemskiej i dragonii. Oczywiście musimy pamiętać, że owa różnica o 6000 ludzi nie oznacza wyłącznie strat ‘krwawych’, Kalinowski miał bowiem zostawić w Kamieńcu trzy regimenty piechoty (o etatowej sile 1700 porcji) i kilka chorągwi jazdy.


[1] 22 maja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz