W 1635 roku resztki szkockich regimentów walczących pod
Nordlingen w szeregach armii szwedzkiej weszły, wraz z innymi oddziałami księcia
Bernarda Sasko-Weimarskiego , na służbę francuską. Tu szkoccy weterani spotkali
się ze starym znajomy, sir Johnem Hepburnem, który do 1632 roku walczył pod
sztandarami Gustawa II Adolfa. Jeżeli wierzyć legendzie, niejeden żołnierz miał
w czasie tego spotkania uronić łzę, a jedyny ocalały dudziarz[1]
(z regimentu McKaya) włożył w swoją
melodię całe serce. Ex-szkockie regimenty połączono z nowymi zaciągami
Hepburna, tworząc Regiment d’Hebron[2]. W owym czasie była to największa jednostka
armii francuskiej, zachowała się bowiem lista popisowa na której zapisano jej
liczebność jako 8116 ludzi. Jako że znamy dokładny spis, chciałbym go tu zacytować:
- pułkownik sir John Hepburn
-
podpułkownik Munro
- major sir
Patrick Monteith
- 45
kapitanów
- 1
kapitan-porucznik[3]
- 45 poruczników
- 48 chorążych
- 4 chirurgów
- 6 adiutantów
- 2 kapelanów
- 1 tamburmajor
- 1 dudziarz
- 88 sierżantów
- 288 kaprali
- 288 funkcyjnych[4]
- 96 doboszy[5]
- 7200 szeregowych pikinierów i muszkieterów, podzielonych
na 48 kompanii po 150 ludzi
Robi wrażenie, bo to bez mała mini-dywizja piechoty, będąca
de facto odpowiednikiem 4 regimentów (12 kompanijnych) w armii szwedzkiej czy cesarskiej.
Dla porównania z innymi regimentami francuskimi tej doby:
- Gardes Francaises miała
w (w teorii) 30 kompanii po 200 ludzi
- Gardes Suisses
miała 12 kompanii po 200 ludzi
- Gardes Ecossaises zaś
30 kompanii po 150 ludzi.
[1] Dla
niezorientowanych: chodzi o grajka który morduje w czasie gry pewne ryczące
zwierzę. Błędnie zwykło się go nazywać kobziarzem.
[2] Taki
zapis nazwiska Hepburna stosowali bowiem Francuzi.
[3] Dowodził
kompanią pułkownika.
[4] W
angielskim zapisie: lance corporal, co czasami tłumaczone jest jako starszy
szeregowy. Pomagał kapralowi w dowodzeniu kapralstwem.
[5] Po 2 na
kompanię.
Ciekawie jak się prezentowali. Chętnie bym taki regiment pomalował ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie mieli jednakowych strojów, bo tych generalnie jeszcze w armii francuskiej nie używano, więc jak masz dowolne figurki zachodnie pomalowane w miks kolorów to już masz ten regiment. Tylko sztandarów potrzeba i voila :)
UsuńOK, rozumiem. Jednak zawsze czai się pokusa w postaci zmajstrowania czegoś w stylu choliwódzkim, czyli jednolity regiment w kiltach, z dudami i jednym, ostentacyjnie wypiętym, gołym tyłkiem :)
OdpowiedzUsuń